Totalny brak chęci na cokolwiek. Tylko bym spała lub jadła. Wiem, że duży wpływ ma anemia, ale kurcze, są wakacje a mi się nic nie chce. W pracy chodzę ospała, wszystko robię w tempie żółwia, no masakra.
Z dietką kompletnie się ostatnio nie dogaduję. Dzisiaj po pracy musiałam zjeść szybki obiad, wiec kupiłam mięsko i zrobiłam cheesburgery. Potem zjadłam parę kostek czekolady, a wieczorem poszłam do sklepu po przysmak świętokrzyski, ale go nie było, więc kupiłam popcorn do mikrofalówki. No tragedia jakaś! Muszę zmienić swoją dietę, bo niedługo z łóżka nie będę miała chęci wyjść. Chyba kupię jakieś żelazo w tabletkach, żeby chociaż trochę podwyższyć poziom hemoglobiny.
W sobotę byłam na siłowni. Miałam też jechać jutro, bo ostatni dzień karnetu, ale M. jedzie rano, jak jestem w pracy i postanowiłam, że po pracy pobiegam. Obym miała siłę! Przebiegłam ogółem 59 km i po Barcelonie nie wróciłam do biegania... Jedynie na siłowni, ale to dla mnie nie to samo. Nie lubię biegać na bieżni, bo jakoś wydaje mi się, że biegnę szybciej niż w parku, szybciej się męczę, dostaję kolki, a licznik pokazuje, że robię kilometr w 7:30 min. Więc nie wiem czy moja aplikacja do biegania szwankuje, czy bieżnia nie pokazuje właściwych pomiarów. No i zawsze po 20 minutach rezygnowałam. Jedyne co było fajne, to programy. Ustawiałam sobie trening interwałowy, albo bieganie pod górkę na zmianę z prostą. Ale już tęsknię za parkiem :-)
Wiem, że ostatnio nie do wszystkich z was zajrzałam, ale zabrakło mi czasu (niestety praca). Obiecuję to nadrobić. Muszę się zmotywować waszymi osiągnięciami :-)
Dajcie mi jakiegoś kopniaka, bo dłużej tak nie wyrobię!
Śniadanie 7:50
- owsianka pół na pół mleko-woda, rodzynki, słonecznik
- zielona herbata
II śniadanie (praca) 12:45
- pół kromki z serem żółtym pomidorem i ketchupem, pół z wędliną, sałatą i pomidorem
- serek wiejski
- jabłko
Obiad 17:30
- dwa cheesburgery: mięsko wieprzowo-wołowe, sałata, pomidor, ogórek, ser żółty, ketchup, musztarda, bułka pszenna z sezamem
- parę kostek czekolady mlecznej
- pokrzywa
Kolacja 21:00
- popcorn
- herbata owocowa
Wypiję przed snem czerwoną herbatę, bo jakoś tak za mną chodzi.
Dobranoc :-*
Z dietką kompletnie się ostatnio nie dogaduję. Dzisiaj po pracy musiałam zjeść szybki obiad, wiec kupiłam mięsko i zrobiłam cheesburgery. Potem zjadłam parę kostek czekolady, a wieczorem poszłam do sklepu po przysmak świętokrzyski, ale go nie było, więc kupiłam popcorn do mikrofalówki. No tragedia jakaś! Muszę zmienić swoją dietę, bo niedługo z łóżka nie będę miała chęci wyjść. Chyba kupię jakieś żelazo w tabletkach, żeby chociaż trochę podwyższyć poziom hemoglobiny.
W sobotę byłam na siłowni. Miałam też jechać jutro, bo ostatni dzień karnetu, ale M. jedzie rano, jak jestem w pracy i postanowiłam, że po pracy pobiegam. Obym miała siłę! Przebiegłam ogółem 59 km i po Barcelonie nie wróciłam do biegania... Jedynie na siłowni, ale to dla mnie nie to samo. Nie lubię biegać na bieżni, bo jakoś wydaje mi się, że biegnę szybciej niż w parku, szybciej się męczę, dostaję kolki, a licznik pokazuje, że robię kilometr w 7:30 min. Więc nie wiem czy moja aplikacja do biegania szwankuje, czy bieżnia nie pokazuje właściwych pomiarów. No i zawsze po 20 minutach rezygnowałam. Jedyne co było fajne, to programy. Ustawiałam sobie trening interwałowy, albo bieganie pod górkę na zmianę z prostą. Ale już tęsknię za parkiem :-)
Wiem, że ostatnio nie do wszystkich z was zajrzałam, ale zabrakło mi czasu (niestety praca). Obiecuję to nadrobić. Muszę się zmotywować waszymi osiągnięciami :-)
Dajcie mi jakiegoś kopniaka, bo dłużej tak nie wyrobię!
Śniadanie 7:50
- owsianka pół na pół mleko-woda, rodzynki, słonecznik
- zielona herbata
II śniadanie (praca) 12:45
- pół kromki z serem żółtym pomidorem i ketchupem, pół z wędliną, sałatą i pomidorem
- serek wiejski
- jabłko
Obiad 17:30
- dwa cheesburgery: mięsko wieprzowo-wołowe, sałata, pomidor, ogórek, ser żółty, ketchup, musztarda, bułka pszenna z sezamem
- parę kostek czekolady mlecznej
- pokrzywa
Kolacja 21:00
- popcorn
- herbata owocowa
Wypiję przed snem czerwoną herbatę, bo jakoś tak za mną chodzi.
Dobranoc :-*
iamfancy
2 grudnia 2013, 09:09ja mogę powiedzieć że SHRED o wiele bardziej mi podszedł niż Killer Chodakowskiej, bo tylko to kiedyś robiłam. Plusem jest to że nie mordujesz się aż tak. Shred jest podzielony na 3 częsci. Pierwsza to cwiczenia z ciężarkami, drugie to abs i 2 min cardio np. pajacyki. I tak 3x. Da się wytrzymać, bo po cardio robi się wolniejsze ćwiczenia i jest to możliwość do złapania tchu. Na prawde polecam, tym bardziej że drugi i trzeci level to inne ćwiczenia, i z samej ciekawość chce być już po 1 LVL. ;)
rroja
6 sierpnia 2013, 09:24Nie do końca wraca ;) i tak na razie nie ułoży się tak, jakbym chciała, i mówię tu o całokształcie mojego życia, ale kiedyś się ułoży, mam nadzieję ;)
Madeleine90
1 sierpnia 2013, 13:22też pewnie mój brzuch byłby wielkim balonem ale przez to, że jem dużo ziół nie mam z tym problemu:) zioła dodawane do potraw bardzo pomagają:)
granolaa
16 lipca 2013, 13:06Znam to uczucie braku chęci do wszystkiego, ostatni rok właśnie w takim nastroju mi upłynął. Ale bardzo pomogło mi uprawianie sportu i zdrowe, kolorowe jedzenie. No i jak na ironię przestałam przywiązywać taką dużą wagę do wyglądu, a skupiłam się bardziej na zdrowiu - to też pomaga :). A co do studiów to wiem, że one są bardziej 'techniczne'. Właśnie o to mi chodziło, bardziej interesuje mnie powstawanie i skład żywności, a nie układanie ludziom diet. Dlatego właśnie wybrałam ten kierunek, a nie dietetykę, nad którą myślałam wcześniej :).
ASaya
15 lipca 2013, 23:30popcorn na kolację i to o 21? chyba ci jeszcze w brzuchu przez noc urośnie fuj