Witam wszystkich! :)
Zacznę może od jadłospisu:
Śniadanie I:
naleśniki z jagodami
Śniadanie II:
jogurt z otrębami owsianymi, borówki
Potem koło 13:
kawałek arbuza
Obiad:
Wielka niewiadoma, dziadkowie poszli do sklepu xD Potem napiszę co jadłam ;*
Dzisiaj jeszcze nic nie robiłam, tzn nie ćwiczyłam... Dopadł mnie leń. I to dosłownie zaatakował i przywiązał do łóżka nakrywając mnie kołdrą, aż po samą głowę.
A tak na poważnie... Wstałam dzisiaj wcześniej, musiałam iść po numerek do lekarza. Zmarzłam troszeczkę, odstałam swoje i w dodatku rozbolał mnie cholernie kręgosłup. Więc pierwsze co zrobiłam to wskoczyłam z powrotem do łóżeczka... I jakoś już tak nie wyszłam z niego do 13, wiem głupota straszna, ale co ja poradzę... Godzinę temu byłam u lekarza, swoje sprawy załatwiłam i jutro czeka mnie rano kucie. Nienawidzę igieł, no ale trzeba...
Po obiedzie dzisiaj jeszcze planuje się przejść na marszobieg... Ale wiecie jak jest. Pogoda nie sprzyja (chłodno, wiatr wieje... chociaż babcia mówi, że ciepło, to ja taki zmarzluch chyba ostatnio jestem), zmęczona jakaś taka i no jakoś... Może być nie po drodze. Chociaż chyba zepnę dupsko i przejdę się chociaż żwawym krokiem. Muszę myśleć o studniówce i idealnej sukience, w którą się nie zmieszczę jeśli nie schudnę. Tak. O tym muszę myśleć to od razu jakoś tak bardziej ruszać mi się chce.
A wieczorem jak zwykle pompki i brzuszki. I może coś ekstra na moje biedne plecki... Zobaczę jeszcze ;)
Jeśli chodzi o dietę. Jestem dumna przede wszystkim z tego, że dużo pije. Poważnie - woda i herbatki ziołowe idą u mnie na litry... I dzięki temu biegam do toalety co 30 minut, co u mnie jest rzadkością... A to bardzo dobrze, może chociaż trochę wody stracę (mam problem z nadmiarem wody w organizmie). No i jedzenie jak na mnie też całkiem spoko... Ale dzisiaj stwierdziłam, że chyba odrzucę, albo chociaż mocno ograniczę produkty zbożowe... Chociaż na jakiś czas. Zostanę przy otrębach i ciemnym pieczywie (w małych ilościach oczywiście)... A jasnemu pieczywu, makaronom i innym takim chyba powiem bye bye!
Trochę się boje jutrzejszego pobierania... No i trochę martwię się wynikami, kto wie co mi tam może być... Lekarka mówi coś o zaburzeniach krzepliwości krwi, nie fajnie. Serio, nie potrzeba mi kolejnych leków do kolekcji, wystarczy mi już ten na tarczyce... No cóż... Pożyjemy, zobaczymy.
Na razie to tyle... Powodzenia wszystkim i dziękuje za wsparcie :*
Weightless
24 lipca 2014, 21:28Wiem co czujesz z tymi wynikami - boję się pobierania krwi, ale zmuszona jestem do częstych badań, a i wyniki zawsze są kiepskie i chyba jeszcze nigdy się wyraźnie nie poprawiły ;/ Trzymam kciuki za Ciebie!
Rolla20
25 lipca 2014, 09:14Pobieranie juz za mną, teraz tylko do wtorku na wyniki... Jak zwykle problem z żyła, dwie pielęgniarki nie dawały sobie ze mną rady. Ja jakby pierwszy raz mam takie objawy i pierwszy raz te badania. Zobaczymy co będzie... Dziękuje :)
inezalie
24 lipca 2014, 21:05nie bój się pobieranie nie takie straszne :))) powodzenia jutro!
Rolla20
25 lipca 2014, 09:15Zawsze się boje, ale daje rade ;) z żyła jak zwykle problemy, ale jakoś poszło ;) dzięki za wsparcie ;)
Vivien.J
24 lipca 2014, 19:50Nie bój się tych badań ;) Jeśli trafisz na dobrą pielęgniarkę, to nawet nic nie poczujesz :) Masz też dobrą motywację do ćwiczeń, także trzymam kciuki i wierzę, że dasz radę! :)
Rolla20
24 lipca 2014, 19:56Mam nadzieje, bo trudno u mnie o żyle, chyba się boja i zawsze chowają XD Ja tez w to wierze :D dziękuje bardzo za wsparcie :)
Vivien.J
25 lipca 2014, 08:16Mam to samo, są zupełnie niewidoczne :D Daj znać, jak było ;)