Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Powrót.


Wróciłam, po prawie roku? Półtora? 
Nie ważne. Ważne, że dzisiaj doszło do mnie jak wyglądam.... Rodzina i znajomi wciąż przekonują, że nie jestem taka duża jak myślę, że jestem, ale ja widzę ten wielki brzuchol, co mi pozostał po ciąży.... Zresztą mój Luby ostatnio wyraził swoje zdanie " No wiesz, są kobiety co super wyglądają po ciąży i takie co nigdy nie wrócą do tego co było przed. A Ty? Ty jesteś gdzieś pośrodku" 
fu. nie powiem. zabolało. :( liczyłam raczej na tekst w stylu "Ty jesteś piękna jak dla mnie" albo coś w ten deseń :) 
Szczerze. Nie zależy mi na spadku wagi - 67/66 kilo jest jak dla mnie powodem do zadowolenia. Na tym co mi zależy - czyli fałdach brzucha - postanowiłam od dzisiaj się skupić. 
Koniec późnych kolacji z moim Lubym. Koniec pozwalania sobie na kebaby, pizze i tak dalej. Na stałe wprowadzam w dietę koktajle i shake w ktorych się rozkochałam jakieś dwa tygodnie temu. Hula hop wraca do łask! codziennie po 20-30 minut kręcenia ( mam nadzieję ze znajdę czas i miejsce! albowiem mój 20 msc syn kocha hulahop bardziej niż jego mama :D )
Piękna pogoda dzisiaj w Krakowie :) Dlatego przed pracą wybiorę się na spacer. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.