Omawiamy "Laurę i Filona" Karpińskiego. Już się przyzwyczaiłam, że uczniowie nie rozumieją, co znaczy słowo "miesiąc" w zdaniu "Już miesiąc zaszedł, psy się uśpiły". Tym razem okazało się, że zapaść intelektualna jest o dwa metry głębsza.
- Sielanka Karpińskiego ma regularną budowę, taką jaka zwykle występuje w pieśniach ludowych. Policzcie, proszę, ile jest sylab w poszczególnych wersach - mówię.
- W pierwszym 10 sylab, w drugim 9 ... - zaczyna Michał.
- Nieprawda, policz dobrze. Ile jest w drugim?
Michał liczy jeszcze raz:
- Dziewięć - oznajmia triumfująco.
- Jednak nie! Wyciągnij ręce. Policzymy razem: "i-coś-tam-kla-szcze-za-bo-rem" - skandujemy i klaszczemy jak w podstawówce.
- Aaaaaa ... - Michał przeżywa olśnienie - tam jest "za borem"!
- Tak, a co niby miało być?
- Ja myślałem, że "za boborem".
- A co to jest według ciebie "bobór"? - pytam lekko przytkana.
- A co to jest "bór"?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Czarn@Oliwka
23 września 2013, 16:54hahaha :) aż się oplułam ze śmiechu :D
malutka1812
23 września 2013, 09:12Uśmiałam się :)
jolajola1
22 września 2013, 18:44nie wiedzieć co to jest "bór"??????? w pierwszym momencie nie uwierzyłam, w drugim zrobiło mi sie głupio, w trzecim parsknęłam śmiechem . . . jakby sie dzieciaki kiedyś zgubiły w gęstym lesie, to by wiedziały co to "bór" . . ale już borów do zgubienia się nie ma
alam
19 września 2013, 17:19Wcale nie śmieszne :( Jestem po pierwszym sprawdzianie w moich klasach i rwę włosy z głowy!! Czy ja przez 2 tygodnie gadałam do ściany? Buziaczki!!
Agujan
19 września 2013, 17:03Kuźwa nie wiedzieli ...
Agujan
19 września 2013, 13:29Najpierw parsknęłam oczywiście ale zaraz sobie pomyślałam że Tyś biedna biedniutka skazana na siwiznę .... kurde muszę przetestować ten "miesiąc" u moich :/
blakin
17 września 2013, 22:58o raju...
MIPU91
17 września 2013, 00:46hahaha
marsi123
16 września 2013, 22:16he he he, nauczyciele mają czasem wesoło, hi hi. miesiąc, bór - toż to już archaiczne określenia :), dla niektórych
niula15
16 września 2013, 20:51hahhaha, uśmiałam się
Lilka29
16 września 2013, 20:44tak to już jest ... masakra jakaś :D
Joannaz78
16 września 2013, 20:09:))))) oj nie dobrze sie dzieje wsrod mlodziezy
kasiqa22
16 września 2013, 19:46o rrrrany....rece by mi opadly... niezle wyzwanie nauczyc czegos te dzieciaki=p
NaMolik
16 września 2013, 19:40jak ja bym prztyoczyła interpretacje słowa kolasa to by dopiero było dzziwienie :) ale co tam zlikwidujmy jeszcze kilku klasyków... szkoda słów. Inna inaszość, ale fakt gusta literackie to nie tylko robota dla szkoły ale wiadomo ze zawsze sa winni ONI nigdy My!!!
marii1955
16 września 2013, 18:54Uuu hahaha ... świetne :))) Biedne dziecko - nie wie co to jest "bór" - ech te dzieciaki :)))
biedrona48
16 września 2013, 17:56Czytając niektóre komentarze to nie wiem czy śmiać się czy płakać. Kanon lektur jest aż tak zły? Poprzez czytanie różnych gatunków literackich z różnych epok w człowieku rodzi się gust i może powiedzieć to mi się podoba a to nie , przy okazji poznając kulturę i sztukę. Jeśli ktoś uważa, że Pani K. Grochola cudownie pisze to niech kupuje dziecku jej książki aby czytało, jeśli interesuje się matematyką to w tym temacie też znajdzie książki. Nie zrzucajmy całej winy na szkołę za to, że dziecko nie chce i nie lubi czytać skoro sami nie zachęcamy go do tego. A co do autorki wpisu to podziwiam cierpliwość.
aleschudlas
16 września 2013, 16:54hahha :D a która to klasa ?
balbenia
16 września 2013, 16:03Dobre:)))
Berchen
16 września 2013, 14:28hallo, niezle, ale sie nie dziwie, bedac jeszcze w polsce w pewnym momencie dotarlo do mnie ze nie kazdy musi byc wyksztalcony, niektorzy sa tak odporni na jakakolwiek wiedze ze szkoda czasu . Poczytalam niektore komentarze i odechcialo mi sie dyskusji, czasami nie warto, szczegolnie na forach.
ToJa.
16 września 2013, 14:17Sądzę, że liryczne "suchary" tylko zniechęcają młodzież do czytania dobrej literatury. Przyznam się, że bez problemu napisałam maturę, choć moja polonistka po macoszemu traktowała lektury obowiązkowe. Omawiała tylko główne zagadnienia i fakty, które powinniśmy znać do matury. Z wielkim zapałem za to czytaliśmy współczesna literaturę światową i chodziliśmy na współczesne sztuki do teatru. Dyskusje były gorące i pasjonujące, dotykały tematów nam bliskich. Polonistka pozwoliła sobie na owo "szaleństwo" dopiero będą na emeryturze, być może już się nie liczyła z konsekwencjami :) i wreszcie zdobyła się na uczenie "po swojemu". Jestem jej za to bardzo wdzięczna :)) Pomimo, że nie jestem ekspertem literatury minionych epok to uwielbiam czytać i na bieżąco śledzę pojawiające się nowości :) Pozdrawiam i życzę satysfakcji z pracy. p.s. Na szczęście tacy nauczyciele są i dzisiaj, mój syn ma właśnie taką niewątpliwą przyjemność :)