Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niedzielne LEPIEJE męża


- Nie lej tak tej wody! - wołam do męża, powtarzając bezwiednie ulubioną mantrę mojej mamy.
- Lepiej lać wodę niż żonę - mruczy.

****
Jedziemy sobie po jeszcze nie skończonej obwodnicy południowej, która w niedziele staje się najszerszą ścieżką rowerową w Warszawie. Nowiutki asfalt niesie z górki, że hej!
- Ooooo, zobacz! - ekscytuję się jak dziecko. - Już z pół kilometra nie kręcę pedałami.
- Lepiej, gdy ty kręcisz pedałami, niż gdy pedały kręcą tobą - łypie łobuzersko.
  • syrenkowa

    syrenkowa

    2 lipca 2013, 21:53

    ;DDD Widzę po kim dziecko ma takie zdolności lepiejowsko-demotywatorskie :-)

  • dytkosia

    dytkosia

    2 lipca 2013, 12:52

    A mnie pedały wczoraj wlały - tzn uderzyłam się o jeden z nich w ścięgno Achillesa, jak mi noga ujechała przy ruszaniu pod niezłą górkę. A jak tam idzie Ci gubienie kilogramów? Pozdrawiam

  • otulona

    otulona

    2 lipca 2013, 01:44

    :-) to dobre!

  • Mafor

    Mafor

    1 lipca 2013, 22:40

    hehe super :)

  • Asik1603

    Asik1603

    1 lipca 2013, 21:04

    Moja mama tak samo ma:) I widzę, że ja też zaczynam mieć podobnie. Pozdrawiam wakacyjnie.

  • Niecierpliwa1980

    Niecierpliwa1980

    1 lipca 2013, 20:19

    :-))) Mistrz ciętej riposty!

  • ohhZiuta

    ohhZiuta

    1 lipca 2013, 19:49

    heheh udał się mąż:)

  • schudne.do.slubu

    schudne.do.slubu

    1 lipca 2013, 19:42

    Lepiej mieć pozytywnego męża niż byle marudę:D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.