Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zwierzenia w refektarzu


Siedzimy nad tymi wszystkimi żarciowymi cudeńkami, które robiły dla nas kamedułki codziennie (wstając o czwartej rano!). Nic dziwnego, że zamiast świątobliwych, latają nad talerzami tematy kulinarne.

   

Danuśka - kobieta przedsiębiorcza i zaradna do bólu:

- Jako nastolatka byłam kulinarnym niedorozwojem. Moja mama oszczędzała mi zajęć przy garach, a i ja jakoś do kuchni się nie garnęłam. Kiedyś, już chyba na studiach to było, wyjechałam na obóz, gdzie pełniliśmy dyżury i sami przygotowywaliśmy obiady. Postanowiłyśmy z koleżanką, że zaserwujemy wszystkim zupę pomidorową. Bo wydawała się najłatwiejsza. Rosołek oczywiście z kostki, koncentrat pomidorowy i ... Tu powstał problem: czym się zabiela ten czerwono krwisty wywar? Po burzy dwóch półmózgów podjęłyśmy kolektywną decyzję. W zupie wylądowały dwa słoiki ... majonezu.

- To ja się też do czegoś przyznam - rzekła Halinka, wiotka i krucha siedemdziesięcioletnia panienka. - Kiedyś kupiłam sobie rybę i chciałam ją przygotować w piątek na obiad. Wyjmuję rybę z torby i kładę na deskę do krojenia, a ona - chyc! - poruszyła się pod palcami. Myślałam, że umrę. W odruchu bezwarunkowym wrzuciłam ją do rondla, a rondel do lodówki. Pomyślałam, że to znak, aby w piątek pościć o chlebie i wodzie. W sobotę ostrożnie wkładałam rękę do lodówki, by wyciągnąć tylko masełko i serek. W niedzielę pomyślałam, że już tego mrożenia wystarczy. Wyjęłam rybę, zamachnęłam się nożem, dziubnęłam ją ostro. A ryba znów - chyc! Serce łomotało mi z przerażenia, gdy całym ciężarem ciała oparłam się o drzwi lodówki, za którą znowu zniknął wiadomy rondelek. W poniedziałek powiedziałam sobie: "Dosyć tego!". Postanowiłam być twarda. Wyjęłam rybę z lodówki, włożyłam do siatki, przejechałam autobusem pół miasta i ... wypuściłam ją do Jeziorka Czerniakowskiego. Problem odpłynął.

  • PaniDynia

    PaniDynia

    11 listopada 2012, 16:20

    jak ryba przetrwala 4 dni bez wody?

  • PaniDynia

    PaniDynia

    11 listopada 2012, 16:20

    jak ryba przetrwala 4 dni bez wody?

  • Anka19799

    Anka19799

    21 września 2012, 15:23

    Artystki!

  • laskotka7

    laskotka7

    3 września 2012, 14:09

    hihihihi ja nie pamiętam takich swoich przebojów kuchennych :)

  • Maarzenaaa

    Maarzenaaa

    2 września 2012, 23:02

    Cudowna Halinka :-)))

  • Whispers

    Whispers

    2 września 2012, 10:06

    Efekt jojo jest wtedy gdy ktoś ''po diecie'' zaczyna wpierdzielać ile wlyzie. Ja stopniowo wprowadzam kcal i mam zamiar się o wiele więcej ruszać. A dietę będę utrzymywać zawsze.

  • MajowaStokrotka

    MajowaStokrotka

    2 września 2012, 06:42

    Ile przydatnych rad:)Pozdrawiam!:)

  • dytkosia

    dytkosia

    1 września 2012, 22:35

    Twarda sztuka z tej ryby, nawet gdyby w tym rondelku woda była, dziw, że przetrwała. A motywację jak moją dorwałaś, to proszę pięknie ciutek choć oddaj :*

  • NovaCat

    NovaCat

    1 września 2012, 15:03

    Heheh ja mam prawie 40 na karku i dopiero teraz uczę się gotować ^^ A z Halinki super babeczka :)

  • MamciaEdycia

    MamciaEdycia

    1 września 2012, 14:41

    Niby to prosta sprawa... To całe gotowanie..... A to wcale nie prawda!potrzeba duuuużo doświadczenia... Choć qlinarne talenty się i owszem zdarzają.... Mnie nauka przygotowywania perfekct pieczonych zimioróf zajęł bagatela! 6 lat albo i więcej... W końcu moja szlagierów jest zadowolona.... A jej podniesienie jest baaaarydzo wyrafinowane.... Byziam i miłego dńia

  • gilda1969

    gilda1969

    1 września 2012, 14:05

    Żeby to tak wszystkie problemy można było do jeziorka.. :)

  • Nimma

    Nimma

    1 września 2012, 12:15

    ...Umieram xD

  • magpie101

    magpie101

    1 września 2012, 11:52

    I tak Halinka dlugo wytrzymala zanim postanowila wypuscic rybe :):)

  • nanuska6778

    nanuska6778

    1 września 2012, 11:33

    Halinka jest the best:-) Ja uwielbialam gotowac, ale mama mnie przeganiala z kuchni wszelkimi sposobami. ale i tak wykorzystywalam kazda mozliwa okazje, by... stworzyc przepis na czekolade:-) Moje eksperymenty byly niczym proba stworzenia kamienia filozoficznego:-) Wrzucalam do gara skladniki wyczytane na roznych opakowaniach po czekoladach, mieszalam, gotowalam, a potem wyrzucalam za okno, zeby w domu nie odkryli:-))) Dziwne, ze mieszkania nie spalilam... I, ze sasiedzi z dolu nie przyszli na skarge:-D ano jestem, nie wiem, co z tego wyjdzie... Pozdrowionka

  • seronil

    seronil

    1 września 2012, 10:48

    Polubiłam Halinkę

  • luckaaa

    luckaaa

    1 września 2012, 10:26

    chaha ... dobre ! Tez chyba bym nie miala serca jej ubic - taka zywotna bidulka :))

  • Kamila112

    Kamila112

    1 września 2012, 10:13

    HAHAHA :) Dobre. :) No każdy chyba zaliczył wpadkę kulinarną. No człowiek uczy się na błędach czyż nie :) Pozdrawiam :)

  • Mafor

    Mafor

    1 września 2012, 09:51

    Chyba każdy zalicza jakieś wpadki kulinarne :) Świetne historie!

  • jolajola1

    jolajola1

    1 września 2012, 08:53

    próbowałam sobie wyobrazić majonez w pomidorowej i co im z tego wyszło po zagotowaniu - ale to chyba przekracza moją wyobraźnię

  • enigmaa

    enigmaa

    1 września 2012, 08:52

    żeby nam tak inne jedzenie skakało na talerzu i to kwiczało to gdakało to łatwiej by było utrzymac dietę :))

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.