Przejechałam dziś 5,5km. Na większym obciążeniu (czy jak to się tam zwie), bo na takim małym to ja mogłam pedałować i pedałować i nic, zero zmęczenia. Po tych kilometrach dzisiejszych pot lał mi się po plecach i normalnie spociły mi się ręce!!
Jutro idę już do pracy, oby nie było tylko wielkiego upału bo zbzikuję.
Tak sobie powtarzam cały czas, że będzie dobrze :)
irena.53
4 czerwca 2017, 21:35Witaj i co tam słychać. AAA mojej córce tez po trzydziestce już i też jejm nie wychodzi z tym zyciem, tzn ułożeniem życia. No i co.... Ja to powtarzam jej żeby sobie takie odpowioednie rzeczy afirmowałą,że poznaje kogos czy cokolwiek by się chciało,,, że to sie ma że już osiagnęło.... Podswiadomośc musi dostac taką własnie pewną wiadomośc, to dopiero wtedy działą >" Życzę Tobie i mojej corce sukcesów.....Serdeczności, pa
rinnelis
15 czerwca 2017, 22:23ja sobie ciągle powtarzam, że życie sobie w końcu poukładam, chociaż teraz staram się to też wprowadzać "w życie" :)
Akane_2010
29 maja 2017, 20:53Ja też chce. Chce już rower! Ale pewnie jak go kupię to umrę jeżdżąc nim po tych terenach ;) Albo padnę z wycieńczenia jadąc pod górę, albo nie wyhamuję zjeżdżając z niej xD
rinnelis
29 maja 2017, 21:19ja mam stacjonarny ;p dzisiaj był lepszym wyjściem niż "normalny" - co chwilę grzmi i nie wiadomo, czy wyjść z domu czy nie wychodzić :)