Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
sobotnie mission impossible


Wróciłam z zakupów. Misja: zakup sukienki, zakończona niepowodzeniem. Przymierzyłam multum sukienek, aż do znudzenia. Moja tylna część wskazuje, że jestem zaginioną bliźniaczką Kim K. :D I czego bym nie ubrała, to moja tylna część rzuca się w oczy. A jak do tego dojdą masywne uda, grube łydki i galaretowatość, to i najpiękniejsza sukienka nie pomoże. A jak uda się dobrać dół, to okazuje się, że góra w ogóle nie leży, bo jest ze 2 rozmiary za duża. Albo nagle wciskasz się w jakieś falbaniaste cudo, które ma ukryć twoje zwałki i w rezultacie jesteś orką w falbanach. Albo pani wciska Ci sukienkę kosztującą wiele, w której wyglądasz jak własna babcia i dowiadujesz się, ze jest super. Jasne. Takie życie. I kolejny raz przekonałam się, że jak się trafi do dobrego sprzedawcy, to cuda mogą się zdarzyć. Bo mi się udało. I tak zamiast sukienki mam ciekawą bluzkę i spódnicę. Bluzka jest dwuwarstwowa, pod spodem jest czarny top a na wierzchu szyfonowa (???) "narzutka" czarna w kremowe ciapki a cały myk polega na tym, że narzutka jest "pęknięta" na plecach i z przodu i nie jest długa, tylko sięga tak akuratnie :D Bluzka jest ładna i ciekawa i co najważniejsze czuję się w niej dobrze a nie jak rycerz przed turniejem (bo w niektórych sukienkach tak się czułam, nie dość że sztywne to jeszcze ciężkie, że omg). I do tego dobrałam czarną, lekko zwężaną spódnicę, która sięga mi kawałeczek za kolano, czyli jak dla mnie ma znośną długość. I ogólnie to może na wesele nie wypada być na czarno, ale ja jestem czarna w ciapki :) I w tym zestawie czuję się dobrze,  I jest git. Buty na lekkim obcasie i można bawić się przez całą noc. :)

  • katja07

    katja07

    7 września 2015, 09:06

    Mam chyba taką figurę jak ty czyli gruszka:( problem polega właśnie na dużej różnicy między górą,a dołem i bardzo ciężko coś dopasować.Cieszę się że udało Ci się coś kupić:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.