Sałatka zjedzona, czekoladowe zajączki zjedzone albo schowane. Dzisiaj miało być dniem normalności, ale nie wyszło. Pomogłam rodzinie zwalczyć resztki świątecznego jedzenia, żeby się nie zmarnowało. Kit z galaretą (u mnie mówi się na to galareta, nie wiem jak u innych), ale oczywiście była też sałatka - wszystkie warzywa gotowane na parze i trochę chrupiące, ale przecież z majonezem. Teraz zrobiłyśmy sałatkę bez ziemniaków, dominującym warzywem był seler. I dobra była. :)
Już mi się marzy jutrzejsza owsianka śniadaniowa. Nie jadłam jej dokładnie tydzień, bo nie miałam weny. I marzy mi się jeszcze obiad z wielką ilością zieleniny. I pasek powinnam zmienić, ale co tam, trzeba będzie podgonić :)
asiul123
9 kwietnia 2015, 09:17Nie martw się mi świąteczna przerwa od diety dodała tylko motywacji, a jak się okazało nadganiać też za dużo nie musiałam;)