Mogłabym powiedzieć, że nie jestem głodna, bo nie jestem. Ale chce mi się czegoś. Znaczy się, wiem czego mi się chce. Słodkiego. Żeby tak zjeść wszystko co jest w domu. Właśnie nastał ten czas, kiedy bujam się na obłoczku zadowolenia, że jestem mniej niż 100 i myślę, że wszystko mi wolno. A tak łatwo będzie znów wskoczyć na więcej niż setka. Zawiniłam sama, bo śniadanie było byle jakie a zauważyłam, ze jak nie zjem porządnego śniadania, to później zachowuję się jak odkurzacz. Spróbuję poczytać książkę, może mnie zainteresuje i stracę chęć na jedzenie. :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Pigletek
1 marca 2015, 16:28Nie lubię takich momentów kiedy myśl o jedzeniu nie chce odejść. Konieczne trzeba się czymś zająć!