Deser z chia to bomba, ale bardzo smaczna i - podobno - zdrowa. Jedna porcja deseru gotowego to ok 145 kalorii (50 g masy chia, ćwiartka pomarańczy, dwa winogrona i dwa migdały), za to 100 g masy chia (chia, mleko kokosowe, mleko zwykłe, miód) to już 190 kalorii - mogłabym to odchudzić, bo oba mleka miałam tłuste, zamiast miodu można by było posłodzić np stevią, ale z drugiej strony bez przesady. Już zauważam, że z każdym dniem wykres zjedzonych kalorii spada, więc nie ma co, bo znów będzie 10 w dół 30 na plus Sama masa trochę przypomina konsystencją kisiel z kiwi, ale ogólnie jest smaczna i na bank jeszcze się skuszę (tym bardziej, że masa została w słoiku i trzeba ją zjeść).
Dodatkowo zrobiłam dziś zupę z dyni z kaszą jaglaną. Do zupy dosypałam tyle curry, że miło piekła w czasie jedzenia - curry zabiło też trochę smak dyni, do którego nie jestem przekonana. Ogólnie - bez wkładki w postaci kilku wiórków masła moja zupa (bez kaszy) miała 33 kalorie na 100g, więc szału nie ma. Dorzuciłam masło, bo tak jak wyżej, bez przesady.
Ugotowałam też bigos. Robiłam dla rodziny, zrobiłam też dla siebie, wersję odchudzoną, ale kiełbasę też dałam. Na kilo kapusty kawałek 100g kiełbasy może być a już smak będzie inny. Wyszło, że 100g bigosu ma 65 kalorii, jak dla mnie to całkiem dobrze.
Jedzenie omówione, to teraz aktywność: znów były rowery i 9,5km. To zupełnie niewiele, ale jak się jedzie i jedzie, to ma człowiek wrażenie, że już tyle przejechał. No i było zimno już. A później poszłam do babci i wypiłam herbatę. Na stole stały pączusie, michałki, trufelki, wafelki itd a ja nie ruszyłam tego. Taka byłam z siebie dumna, że może stać słodkie na stole a ja się zawezmę i nie ruszę.
A teraz nic mi się już nie chce.