wieczór dobry,
jak widzę co się dzieje za oknem to z coraz większym uczuciem patrzę na swój koc, takie lato! wstawałam dzisiaj dwie godziny od 8ej do 10ej i mimo opadów postanowiłam jednak wyjść i cokolwiek załatwić,W sumie udało się dowiedziałam się coś więcej odnośnie mojej specjalizacji i błędu w karcie, już naprawione;) potem siłownia czyli godzinka bieżni i 20 minutek orbitrek, pot się lał, ale dobrze mi z tym:P potem zakupy w biedronie, kolacja i pogaduchy z siostrą;) aaaa w biedronie zakupiłam ananasa, pokroiłam owoc, zalałam wodą i siąpie, ponoć owy napój działa cuda, się okaże;) i doszłam do wniosku, że spróbuje tej smacznie dopasowanej...kurde sama zmobilizować się nie potrafię to w sobotę usiądę i zakupię a co;p kto nie ryzykuje ten nie ma;p może coś we mnie drgnie i zadziała;) napiszę o tym jak mi idzie, a że ja antykuchniowa jestem, będzie się działo;P