jestem z siebie dumna, bo do tej pory unikałam miejsc,które kojarzyły mi się z tym kimś "never mind", kino do nich należało, ale jakoś się przemogłam i poszłam, w sumie film fajny, więc warto było, na ostatniej komedii romantycznej przytulałam się do tego "never mind", więc tym razem mi tego brakowało i było mi dość ciężko,że ten paszczak przytula się pewnie do innej, ale dałam radę,świat się nie kończy na tym paszczaku, a ja uczę się lepiej korzystać z życia i robię postępy;) bo ja już pisałam ...ważne są tylko te dni, których jeszcze nie znamy...;) i ten cudny mężczyzna, który mnie wreszcie uszczęśliwi i którego uszczęśliwię ja...a co;p
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
walia
18 kwietnia 2011, 16:42bardzo dobra motywacja, niech paszczaki spadają na paszcze :P ściskam ciepło :*
Tankianka
18 kwietnia 2011, 10:11i jak tam po imprezce ??:)
Slodka1986
15 kwietnia 2011, 07:28dobre podejście masz :) musisz teraz dbać przede wszystkim o siebie :) a na tego jedynego warto czekać bo gdzieś tam na pewno czeka ;p pozdrawiam
kamonii
15 kwietnia 2011, 00:25i tak ma być! nie ma co spoglądać wstecz, głowa do góry i do przodu! ;)
niunia555
14 kwietnia 2011, 23:46Masz dobre podejście i tak trzymaj! Pozdrawiam...
beatrx
14 kwietnia 2011, 23:44o ja Cię, to mi teraz przypomniałaś o takim moim "never mind" bo miałam z nim iść właśnie na ten film a ten mnie rzucił tydzień temu:( wiem, że nie bardzo Cię tym komentarzem podniosłam na duchu ale humor mi nie dopisuje