Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
porażka weekendowa


kurcze powrót do domu na weekend zawsze kończy się u mnie tym samym tzn. MEGA OBŻERANIEM...no nie mogłam się opanować wcinałam wszystko co mi w ręce wpadło, może to przez @@@@@, w każdym razie poległam na całej linii...
dzis już wróciłam na dobrą drogę, za dwa tygodnie idę do fryzjerki, więc muszę zgubić te kilogramy, żeby nie wyglądac jak okrąglutka pyza po podcięciu włosków, zastanawiałam się czy nie ściąć ich na krócej po tak od pół roku zapuszczam, ale jeszcze trochę się pomęczę z tymi dłuższymi,w końcu ścina się szybciutko, a rosną zdecydowanie wolniej...
biorę się też dalej za pisanie mojej pracy już ogólny zamysł twórczy mam, więc należaloby go realizować...
za oknem piękna pogoda i fajnie ciepło, jeden spacer już mam za sobą a czeka mnie jeszcze jeden i bardzo dobrze, bo powinnam się zdecydowanie więcej ruszczać;)
pozdrowionka;)
  • MajowaStokrotka

    MajowaStokrotka

    28 marca 2011, 19:59

    Weekendy są pewnie nie tylko twoją zmorą:) Dobrze,że wracasz na dobre tory:)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.