Witajcie!
Paskudna grypa dalej trzyma, wiec zamiast ćwiczen jest lezakowanie z ciepła zielona herbatka i ksiazeczką. Fakt faktem apetytu tez nie ma, wiec do niczego poza tym co trzeba nie ciagnie.
Jutro uciekam do rodziców, tam chorym biednym dzieckiem zajmie sie mama, a ja uciekne z tego blokowiska, gdzie nikomu jeszcze nie przyszło na mysl zeby właczyc ogrzewanie :(.
Dzisiejsze menu:
Sniadanie okolo 10.30: zupa pomidorowa (200ml) z makaronem (50g)- nie mogłam sie oprzec pomidorówce zrobionej przez przyszła tesciowa, jest poprostu pycha
II śniadanie: banan sredni + kiwi
Obiad: ryz z warzywami + piers z kurczaka (15g)+ 1 pomidor sredni
Podwieczorek: 2 wafle ryzowe z nutella ( 1łyżka) pycha:)
Kolacja: 40g makreli wedzonej+ kromka chleba posmarowana serkiem light
Chyba nie wyglada to tak tragicznie, rozsadek w utrzymywaniu odpowiedniego czasu miedzy posiłkami 3-4godzin. Chyba juz mój brzusio sie nauczył, kiedy po jedzonko wołać :)
Jeszcze sie nie waże chociaz mam chęć, ale boje sie, bo cwiczen zero :( :( Dobrze ze od 1 pazdziernika mam juz karnet na siłownie wykupiony, wiec nie ma wymowek ;)
papiszynka
24 września 2012, 19:45zdrowiej no :) niech ta choróbsko już Ci odpuści :) a menu ładne :) buziaki :*
blashkaa
24 września 2012, 19:23widzę ,że ten poniedziałek jest pechowy dla większości. Ja też spędziłam go w łóżku z gorącą herbatką . Wracaj do zdrowia, powodzenia w dietkowaniu !;*