Sama nie mogę uwierzyć, jak ten czas szybko leci, już miesiąc nie było mnie tutaj, już miesiąc (kolejny) nie mam czasu na nic, zalatana, zabiegana, przemęczona, podjadająca wieczorami, zajadająca smutki ciasteczkami, uzależniona od tigerów i kawy...
Komunia udała się, bardzo. Jedzenia zostało dużo, pysznego jedzenia. Po drodze do dnia dzisiejszego byłam tydzień nad morzem. Troszkę luzu, niby. Pogoda średnia, a z trzema moimi brzdącami o odpoczynku trudno mówić. Ja to nazwałam zmianą klimatu i otoczenia.
Dzisiaj też mam w planie szykowanie syna na kolonie, w poniedziałek wyrusza. Na wadze dwa kilo więcej jak na pasku, najważniejsze że do wagi pierwotnej dużo mi jeszcze brakuje. paska nie zmieniam, będzie to motywacja żeby jak najszybciej dobić do tych 75 kg a potem dalej w dół.
Ostatnio wysadziłam moje bakłażany do ogródka, nie wiem czy nie za późno. Zobaczymy. Dwie sztuki chcę wsadzić do doniczek i w domu trzymać, może szybciej zakwitną i może zaowocują?
katinka75
14 lipca 2014, 11:59Ja za 12 dni jadę nad morze ;p Postaraj się znaleźć trochę czasu dla siebie, odpocząć, pomyślec... :)
RybkaArchitektka
12 lipca 2014, 20:57uwielbiam bakłażany jeść