Zaniedbałam Was wczoraj i nie było wpisu w pamiętniku. Wynegocjowałam dłuższe wolne i teraz po wolnym wracam około 20:30. Rano trzeba było ugotować posprzątać
i oczywiście praca przy dziadku. Gdy wróciłam położyłam dziadka spać przez godzinę rozmawiałam z dziećmi i mężem na skeypie i komentowałam Wasze pamiętniki, żeby być na bieżąco. Gdybym się zaniedbała w komentarzach, to potem nie doszłabym do ładu.
Dietkowo jest ok.
Wczoraj na obiad robiłam sałatkę makaronową, a dzisiaj jadłam rizotto z warzywami.
Dziękuję Wam za wszystkie komentarze.
Nie jest tak prosto wyjść z dołka, tęsknota za domem robi swoje, a do tego ta pogoda. Od prawie dwóch tygodni leje deszcz z małymi przerwami.
Dzisiaj też leje i podobno do środy ma tak być.
Nie można pojeździć rowerkiem, ani wyjść na dwór.
Najgorsze jest to zamknięcie w domu.
Gdybym była w Polsce to wyskoczyłabym do koleżanki lub pojechała do rodziny
i już jakoś by leciało.
Byłam dzisiaj rowerem w sklepie, bo mi brakło makaronu na zupę dla dziadka.
Jednak taka jazda w deszczu, to żadna przyjemność.
Denerwuje mnie też to, że mimo iż ubyło mnie ponad 8 kg to po mnie wcale nie widać. GDZIE MNIE UBYŁO, ŻE NIC NIE WIDAĆ????
Jak tak dalej pójdzie to pojadę do domu i nikt nie zauważy moich wysiłków, czyli
nici z niespodzianki.
ŻYCZĘ WAM MIŁEGO POPOŁUDNIA DOBREJ NOCY
I PIĘKNEJ POGODY!!!!!!!!
linka51
14 kwietnia 2012, 23:34popieram dywanowe ale prawdą jest że przygnębienie nie wprawia w nastrój do ćwiczeń.... nie wiem jak Cię zmotywować.... może popróbuj z tym dywanem i pomyśl żeby ten czas wykorzystać jeszcze na zrzucanie...masz cel, granicę do której dążysz... wyjazd nazbieraj jak najwięcej do tego czasu.. do koszyka ze smalcem :D
mirabelka.ikselka
14 kwietnia 2012, 10:09A myślałaś o jakiś ćwiczeniach jak ja to nazywam "dywanowych": skłony, wymachy, przysiady itd.? Zawsze to jakieś zajęcie.
ZizuZuuuax3
14 kwietnia 2012, 10:08dziękuję ;* ja mam właśnie ochotę zrobić jakąś sałatkę :) coś muszę wymyślić! Kochana Ty się nie przejmuj że tych -8 nie widzisz, ja też nie widziałam po sobie ale inni to widzą, po za tym jak my kobiety ciężkiej wagi tyle schudną to nie zbyt jest to widoczne. Nie załamuj się i chudnij nadal, aż osiągniesz swój upragniony cel. 8 kg to już jest wielki krok naprzód, niech Cię teraz to motywuję że możesz wszystko! Buziaki ;*
Granutka
13 kwietnia 2012, 23:00No i masz babo placek... 8 kilosów to ładny kawałek słoninki (wzrokowo wyobraź to sobie na wadze) i co mało??? Będzie więcej na minusie jeśli nie poddasz się!!! Wiesz...u mnie dopiero teraz zauważają zmiany,oj czasami moje myśli też były smutne,że staram się i niewiele widać a jednak nigdy nie rezygnowałam z obranego celu i tym sposobem mam minus dwadzieścia.Daleka droga jeszcze dla mnie tak jak i dla Ciebie ale spokojnie róbmy swoje i nie dajmy się zwariować a na pewno damy radę bo w "kupie siła" Jeszcze troszkę i będziesz z rodzinką no i odzyskasz uśmiech ,którego teraz Ci brakuje.Wierzę w to,że tutaj wspólnie uda Nam się iść do lżejszego,lepszego jutra :-) Pozdrawiam
lunatyczka58
13 kwietnia 2012, 21:06Ale po tych 8 chyba mimo wszystko czujesz się lepiej? Ja po kilku poczułam się wyraźnie lżej, choć tez guzik było widać. :) Wiesz jak to jest, dorobiłyśmy się sporego nadbagażu, i tak procentowo ubytek do całości to jeszcze zbyt mało na bardzo widoczne zmiany, ale poczekaj cierpliwie, już niedługo każdy zauważy. :)
dorotka70
13 kwietnia 2012, 20:27A pomierzyłaś się dokładnie przed dietą? Nie ma siły, po spadku 8kg musi być widać! Gdyby od czasu do czasu mi nikt nie powiedział, że schudłam to nadal w swojej głowie widzę siebie z wagą 78kg. Centymetry ubywają, ubrania mniejsze, a w głowie widzę siebie nadal ze sporą nadwagą. To jest długi proces i 90% rozgrywa się w głowie. Powodzenia i trzymam kciuki!
pulchniutenka
13 kwietnia 2012, 20:22Mnie ubyło prawie 16kg i nikt nie zauważył że jest mnie mniej, jednak w moim przypadku działa to jak jeszcze większy motywator. Wiem że pogoda ma znaczący wpływ na to co robi się w ciągu dnia, na nasz humorek, jak pada to mam zawsze ochotę wejść do ciepłego łóżeczka i z niego już nie wychodzić ;)))
bycszczuplaa
13 kwietnia 2012, 20:06Na pewno widać. Ja też tak mam, że po sobie nigdy nie widzę, a inni to dostrzegają :) Trzymaj się :)
aeroplane
13 kwietnia 2012, 19:19zgadzam sie z poprzedniczka, na pewno inni zauwaza, Ty widzisz sie codziennie i nie tak latwo wylapac te zmiany :)
tdro13
13 kwietnia 2012, 19:168 kg to duzo . trudno Ci to ocenic bo widzisz sie codziennie, ale napewno lżej Ci sie ruszać i wykonywac czynnosci .Mnie bardziej cieszy taka sprawność niz to ze widać. Głowado góry za mnieśiać juz sie bedziesz pakować