Ćwiczeń żadnych jak na razie, tylko sporadycznie. :c Od czwartku zaczynam "30 days in shred" z Jillian i na dniach zrobię pomiary. Po miesiącu będę chciała porównać postępy, więc będę jeszcze bardziej pilnować diety.
Co do diety. Śniadanie, drugie śniadanie, kolacja - łatwo mi jeść zdrowo (no, w miarę) i ograniczać porcje, ale obiad to jakaś tragedia. Jak wrócę ze szkoły i siądę do sztołu to mogę jeść jeść i JEŚĆ i nie czuję nic, a potem, kiedy odkładam sztućce, dociera do mnie że najadłam się - nie, nażarłam się - jak świnia. Jakieś rady? :x
W szkole bardzo ciężko, mnóstwo sprawdzianów, presja, presja, presja.
No i skomplikowałam sobie życie prywatne na własne w sumie życzenie. Trzeba było powściągnąć uczucia jak zawsze i byłoby po staremu - pusto, ale stabilnie.
W weekend może ugotuję coś dietetycznego? :) Na razie lecę czytać "Lalkę" i namoczyć płatki owsiane na śniadanie.
Trzymajcie się, powodzenia! :*
cludiix.
24 stycznia 2014, 01:01też miałam tak w czasie szkoły :/ zero czasu na jakiekolwiek ćwiczenia ;/.. widzę, że nie tylko ja zaczynam wyzwanie z Jillian :)) PS. kocham tą nutkę ♥
mojeparanojee
22 stycznia 2014, 23:34Postaraj się to ograniczyć, zjedz tyle ile sobie zaplanujesz, a potem żuj gumę albo pij wodę czy sok, żeby się "zapchać", to serio pomaga ;) w ogóle to mam podobnie, aktualnie ferie, ale w tym roku matura, więc nauki w pieron, a życie uczuciowe mega pokomplikowane... trzymam kciuki, żeby Ci się udało :)
mlle_fitness
22 stycznia 2014, 23:28Miałam tak samo z tymi powrotami do domu. Wchodzisz i lodówka, przed obiadem lodówka, później obiad i toczenie od stołu... :P