Minął drugi dzień. Dzisiejsze menu było tak syte, że nie dokączyłam lunchu.
Pierwszy raz w życiu teście będą u nas na wigilię....mam trochę cykora....zapraszaliśmy ich tyle razy a oni byli u nas chyba tylko 6 razy ( a dodam, że mieszkamy w nowym mieszkaniu już 4 LATA).
Mam mały salon i trochę będzie ścisk przy stole- ale ludzie mieszkają w gorszych warunkach i sobie radzą- my też damy radę. Poprzytulamy się trochę- bynajmniej będzie cieplej .
Mój syn jest cały czas chory. Jutro idziemy na kontrolę- zobaczymy co powie lekarz...
Filip ma alergie chyba na wszystko i przez to co chwilę choruje- ma strasznie osłabioną odporność.
Po świętach chcę jechać do pumologa żeby poznać opinię jeszcze jednego lekarza bo sama już nie wiem co robić. Dwa tygodnie w domu a tydzień w szkole---tak nie może być...nie ma niby problemu w nauce-wręcz przeciwnie bierze udział w różnych konkursach ale chodzi mi też o kontakt z rówieśnikami- to jest też ważne a w trzeciej klasie podstawówki dzieci powinny być razem jak najwięcej.
Ok... idę pod prysznic i do łóżeczka... Dobranoc