Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Upał ma swoje plusy
11 lipca 2006
mniej jem i dzisiejsze wskazanie wagi było rewelacyjne 64,9, ciekawe jak bedzie jutro, ale i tak przesuwam linijkę w lasku. Wczorajsze popołudnie było bardzo męczące. Na rower za gorąco, basen miejski ma świeżo nalaną ale tak zimną wodę, że mi ciężko wejść więc małego nawet tam nie biorę, a basenik w ogródku też chwilowo nieczynny ponieważ koło domu zrobiłam sobie tzw. pole lawendowe, a teraz przypada szczyt kwitnięcia tego ziółka i pszczół lata co niemiara. Siedzieliśmy więc u sąsiadów w altanie, bujaliśmy sie na hamaku i grzebaliśmy w piaskownicy. Jak mi brakuje wolnego czasu!!!! nie mówię o sprzataniu, praniu itd ale o książce, telewizji ..... Pozdrawiam was Kochane dziewczyny. Pamiętajcie, że upał może być naszym sprzymierzeńcem.
zlaNaWszystko
17 lipca 2006, 16:20Masz racje upal to nasz przyjaciel choc tak uciazliwy. BUZKA
dzwigus
17 lipca 2006, 08:24już jestem. Nawet dobrze się czuje, biore jeszcze antybiotyki i boli gardełko, ale przynajmniej gorączka minęła ;-) To była angina ;-)
ihtak
11 lipca 2006, 13:16Masz racje,upal moze byc sprzymierzencem.Szkoda tylko,ze wieczorem,gdy juz nie jest tak cieplo, wewnetrzny pasibrzuch wylazi i oglupia.I codziennie musze toczyc z nim boje...To meczace. Moi chlopcy maja 11 i 8 lat i tez pochlaniaja mi sporo czasu.Za tydzien wreszcie lecimy do Polski,to oddam ich na troche babci.Beda wakacje i dla mnie. Pozdrawiam slonecznie.I sily wiekszej niz upal ci zycze (sobie troszke tez).
Jewik
11 lipca 2006, 11:40uskuteczniam w domu na stacjonarnym i tylko wieczorami, więc i upał mi nie straszny, ale i tak leje się ze mnie strumyczkiem. Piszesz o wolnym czasie. Hehe, a co to takiego? Ja mam w domu dwoje rozrabiaków (9 i 2,5 roku) i pracuję w domu. Koszmar chwilami, choć ma swoje zalety. Ale też już nie pamiętam jak wygląda książka :-( no może za wyjątkiem słowników, bo z nimi pracuję.
aNiiaeN
11 lipca 2006, 08:53a najlepiej wyjsc na rower;) kapelusz, okularki i mozna jezdzic :D pzdr:)