Porządnie się wystraszyłem, zasłabłem około 3 km biegu... zemdleć nie zemdlałem ale lekko mi się kolory rozjechały i myślałem, że ciśnienie wysadzi mi głowę..skończyło się powrotem samochodem z żoną do domu ;) Wczoraj już się nie wysilałem cały dzień na spokojnie. Obiad, kino, wieczór w domu przy lampce wina:)
Dzień 6.
Dzisiaj dzień próby, poszedłem znowu biegać..dużo spokojniej i bez forowania się.
5 km zaliczone. Lekkie ćwiczenia też.
Waga minimalnie drgnęła:) Oby tak dalej.
Trzymam kciuki za uparciuchów ;)
regis080758
27 maja 2013, 13:43Jem normalnie raczej, wczoraj było u nas mega duszno i gorąco jak biegłem ...stawiam że to przez to, po prostu nie dałem rady. W razie czego mam rękę na pulsie. Coś się źle będzie działo (ponowna taka sytuacja)to idę do lekarza.
tarantula1973
27 maja 2013, 13:15Może jesz za mało przy intensywnym wysiłku fizycznym? Też bym się wystraszyła takim zasłabnięciem. Miłego dnia!