W niedziele tzn wczoraj byliśmy zaproszeni z facetem na obiadek do jego rodziców... Stwierdziłam, że nie chce wychodzić na jakiegoś głupka więc stwierdziłam, że zjem tylko troszeczkę i nie będę wybrzydzać. Stresowałam się tym ponieważ nie lubię jak muszę "zejść z wybranej drogi" ponieważ nieraz kończyło się to u mnie odchodzeniem coraz dalej więc wiem, że to dla mnie ryzykowne... Myślę, że jednak nie było tak źle :) Zjadłam coś innego ale przecież jestem człowiekiem i muszę funkcjonować normalnie w sytuacjach społecznych :)
Menu z niedzieli
Śniadanie: jogurt naturalny + jabłko
II Śniadanie: jabłko (zjadłam tylko tyle bo wiedziałam, że obiad będzie "inny"...
Obiad: troszkę rosołu z kluskami + łyżka ryżu + kawałek pieczonego kurczaka + sałata z jogurtem
Podwieczorek: mała salaterka ze świeżymy owockami i migdałami zalana w galaretce
Kolacja: sałatka z pomidorów + ogórka kiszonego + cebulka + jedna kromka graham + 3 plasterki szynki z indyka
W sumie myślę, że nie było tak źle.....
Menu dzisiejsze
Śniadanie: banan (nie miałam czasu... :( )
II Śniadanie: sałatka z ogórka kiszonego + pomidory + cebula + koperek
Obiad: ryż + starte jabłko + troszkę cynamonu
Podwieczorek: jogurt naturalny + ogórek zielony świeży + koperek
Kolacja: sałatka z kiszonego ogórka + pomidory + cebula + koperek
Chciałam Wam powiedzieć, że kiedyś- bardzo bardzo dawno temu usłyszałam pewne słowa od mojego ówczesnego mężczyzny, które zapamiętałam do dzisiaj. Był to okres oczywiście kiedy znowu byłam na diecie i ciężko pracowałam nad sobą...
Powiedział mi "Wiesz co? Już wolałem jak byłaś troszkę większa ale przynajmniej byłaś wesołą dziewczyną i się uśmiechałaś". Pamiętam jak wtedy mnie wryło... Przecież robiłam coś dla siebie i również dla niego! Aby się bardziej podobać i ble ble ble........ Zastanowiłam się wtedy chwilę i stwierdziłam, że mimo iż widzę różnicę, robię coś ze sobą to jestem smutna, marudna, wiecznie niezadowolona.. Nie chce popełniać tego samego błędu. Obecnie ciesze się z życia, staram się nie marudzić i nie narzekać.. Uwielbiam jeść ale wiem, że można jeść również zdrowo i pracować nad zmianą stylu życia a nie tylko katowanie się "na miesiąc.." Myślę, że dużo zmieniło się w świadomości tego jak zdrowo żyć.. Chce iść o krok dalej i nauczyć się w końcu utrzymywać "zdobytą" ciężką pracą wagę...