Witam Kochane;)
Poniżej zdjęcie mojego ideału (zaczerpniętego od jednej z was - z pamiętnika!)
Ochy i achy moje do tego zdjęcia nie mają końca hehe;)
Pewnie, że walka o ideał to głupota. Chcę być najlepszą wersją siebie;) Od lutego zaczynam ostro ćwiczyć takie mam postanowienie.....Bardzo ciężko mi trzymać odpowiednią dietę przy ćwiczeniach, sama nie wiem jak to się dzieje ale najczęściej więcej jem hehe. Ale czas robić rzeźbę....;)
Waga na dziś - 57,9 kg ale na razie nie zmieniam paska;) Sama nie wiem jaki cel chcę osiągnąć pewnie najmniej to 53kg a max 55kg tak mi się wydaję....już coraz bliżej;) Byle do wakacji się wyrobić;)
Powiedzieć wam coś szczerze? Mam dość zimy...to nie jest moja pora roku...brakuje mi na prawdę słońca ciepła ehhh...i ile bym dała żeby pozbyć się tego płaszcza zimowego i tych buciorów!! Chcę wiosnę!! ale pewnie najszybciej to z 10 tygodni jeszcze ehhh...ale z drugiej strony ile można w te 10tyg osiągnąć!! Spinamy tyłki laski!!
Pszczolka000
25 stycznia 2015, 23:10Dla mnie za chuda, ale o gustach się nie dyskutuje, tylko dąży do własnej perfekcji ;) powodzenia ;)
angelisia69
24 stycznia 2015, 17:05nie ma co slepo dazyc do idealu,bo zadna z nas nigdy idealna nie bedzie.Najlepiej pokochac siebie,i dazyc do ulepszenia sylwetki ale w miare rozsadku ;)
quesadilla
25 stycznia 2015, 22:25tak też zamierzam, nie ma co się dać zwariować;) jedyne co mnie ostatnio doprowadza do szału to pogoda;) czekam na wiosnę!!;)