Jest tam kto? Udało mi się zrzucić 0,9kg. Jestem mega szczęśliwa :D To dało mi siłę i pokazało, że warto się starać pomimo zniechęcenia, pomimo nieopanowanej chęci na słodycze. I wiecie co? Człowiek jednak jest głupi. Nie chce mu się starać, wszystko chce łatwo i prędko. A przecież wszystko co dobre i wartościowe nie przychodzi od razu. Pomyślcie o tym.
Dieta bez chemii, bez cukru w pierwszych dniach skutkowała bólem głowy... to taki odwyk od złego jedzenia. Wystarczy to przetrwać. Teraz też wcale nie jest łatwo, ale mówię sobie że przecież dążę do celu do którego sama chcę dążyć. Sama go sobie wyznaczyłam. Dlaczego ja mam sobie sama kłody pod nogi rzucać? Dlatego każde małe potknięcie zostawiam w tyle i idę dalej do przodu. I bardzo tego chcę. Nie poddawać się pomimo porażek, przestoju, bo wiem co chce osiągnąć. Jakoś inaczej na to patrzę dzisiaj. Kiedyś ślepo chciałam schudnąć żeby tylko być piękna, szczupła, i najlepiej od zaraz. Teraz moje podejście jest takie... małe kroki, małe zwycięstwa = duże kroki, duże zwycięstwa... ale za jakiś czas kiedy się tych małych trochę uzbiera. Więc zbieram te małe kroki i zwycięstwa, i cieszę się z nich ogromnie, a radość z nich daje mi siłę by dalej walczyć. I do tego dieta... która była kiedyś katorgą teraz jest szansą na zdrowsze życie. Myślę sobie teraz co jeśli zjem niezdrowe słodycze.. to tylko chwilowa radość, to tylko chwilowe spełnienie. I zaraz myśl.. czy warto dla chwilowego spełnienia poświęcać całe swoje życie, swoje frustracje związane z wieczną walką? Zadaj sobie to samo pytanie. Czy warto kiedy zjem to czy tamto? Czy będę lepszym człowiekiem? Ładowanie w siebie zbyt dużych ilości jedzenia, podjadanie, jedzenie niezdrowych rzeczy - to wszystko nie sprawi, że moje ogólne samopoczucie się poprawi. To nie sprawi, że będę żyć z podniesioną głową, pełna optymizmu i radości. Wybieram teraz świadomie, to co dla mnie dobre, to co sprawi że nie będę się musiała martwić i żyć w lęku, nie tylko ze względu na tuszę, ale przede wszystkim ze względu na zdrowie i dobre samopoczucie.
Trzymam za Was kciuki, że kiedyś spojrzycie na to jak ja dziś na to patrzę.