Przeglądam wczoraj wasze wpisy i nagle w skrócie widzę: TO DLA PYNIOWEJ!
Kurcze, myślę sobie, 100 lat mnie tu nie było, większość znajomych, które znałam też dały drapaka, a tu taki wpis.
Włażę zaciekawiona co mnie spotka, a tam rysunek bociana, który próbuje zjeść żabę, a ta w akcie desperacji dusi swojego oprawcę i podpis: NIGDY SIĘ NIE PODDAWAJ!
Biorąc pod uwagę moje upodobania, powinnam być raczej tym bocianem, ale załapałam aluzję
Aż mnie zatkało! Kurcze, w czyimś pamiętniku było coś o mnie, zazwyczaj to pisze się o sobie, dla siebie, a w komentarzach spodziewa się odzewu, a tu taka niespodziewajka....
I wiecie co? Nagle poczułam, że to wszystko nie jest takie anonimowe i czasami dziewczyny naprawdę się interesują naszymi perypetiami z odchudzaniem w roli głównej.
Ten cholerny bocian prześladował mnie dziś cały dzień. Normalnie jak zaglądałam do lodówki przypominał mi się rysunek i ją zamykałam. Głupio tak było przed bocianem : )))))))))))
Efekt tego taki, że zjadłam śniadanko, potem obiad o połowę mniejszy w porównaniu do tego jaki sobie wczoraj nałożyłam i na kolację trochę winogron. Głodna nieco jestem, ale to miłe burczenie w brzuchu.
Ciekawe jak długo bocian będzie działał. Dzięki TWEETY6711
inesiaa
18 września 2013, 02:11....bo naprawde sie interesuja, malo tego zawiazuja sie znajomosci i sympatie...no a teraz jak juz przeslanie dotarlo to ladnie zabieramy sie do gubienia kilogramow....trzymam kciuki i pozdrawiam;)))
Agnes2602
18 września 2013, 00:28super!
tolerancja2012
18 września 2013, 00:02hehe fajna historia ! do dzieła koleżanko !
x001x
17 września 2013, 23:59Więc bocian zmotywowal!Powodzenia!