Pyniowa
kobieta, 47 lat
Warszawa
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Było romantycznie, teraz dziewczyny wracamy na
ziemię :)
15 września 2011
Wczorajszy wpis zrobił na czytelniczkach portalu piorunujące wrażenie. Dziękuję za wszystkie miłe komentarze, ale tak na prawdę nie o to mi chodziło, żeby mi wszyscy gratulowali.
Napisałam to po dniu spędzonym wśród, jak mi się wydawało nietolerancyjnych ludzi, którzy obcinając mnie wzrokiem podsumowywali z miejsca jako nieudacznika!
Chciałam sama sobie poprawić humor i poprawić humor wszystkim dziewczynom, które uważają, że przez tuszę nie spotka ich nic dobrego.
Miłe wspomnienia tegorocznego lata poprawiły mi nastrój, ale trzeba wrócić na ziemię !!
Walka z nadwagą to dla mnie syzyfowa praca, ale kto powiedział, że będzie lekko.
Wyjęłam dziś z szafy moje najbardziej znienawidzone urządzenie - wagę. Zgodnie z umową wturlałam się na nią i to co zobaczyłam kolejny raz zwaliło mnie z nóg.
Nie wiem czy mam się śmiać czy płakać!
Przestałam już nawet bawić się tym suwakiem w wykresie - może w końcu do tej wagi dojdę :)))))).
Ważąc się w poniedziałek to cudowne urządzenie pokazało mi 127,4 kg, ale byłam po śniadaniu!
Dziś waga przed śniadaniem pokazała 126,2 kg.
Zakładając, że nie zjadłam na śniadanie 1,20 kg posiłku (hmmyyyy to chyba były 2 kanapki z szynką, mały jogurt z musli i kawa), można by dojść do wniosku, że co nie co schudłam!
Co nie co.... to dobre określenie! Zobaczymy jak będzie później, czy wytrwam w postanowieniu MŻ, bo na razie na inne dietki i specjalne gotowanie nie mam czasu.
STORCZYK79
16 września 2011, 08:59zycze wszystkiego dobrego i trzymam kciuki zeby ci sie udalo dotrzec do wymarzonego celu
ChceJuzSchudnac
16 września 2011, 07:13Świetnie! Gratuluję :)
Qualcuna
15 września 2011, 23:46ale nie ma co sie cieszyc, na poczatku zawsze samo spada jak zaczynamy dietowac, wazne by dietowanie utrzymac i by spadalo ciagle. trzymam kciuki!