Pyniowa
kobieta, 47 lat
Warszawa
Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Tik, tak - czas leci... jest go coraz mniej!
30 marca 2011
Moje plany na dwucyfrową wagę podczas wakacji odlatują w siną dal.... papa wago
Co prawda wzięłam się w garść i od dwóch dni walczę ze sobą jak lwica, ale nie ma w tym już takiego entuzjazmu, jak poprzednio. Generalnie przyświeca mi jedna myśl, niczym z Kubusia Puchatka...
" Na pewno się nie uuuddddaaaaaaaaaa".
Brzuszki dziś odbębniłam, dieta powiedzmy, że była (posiłki mniejsze, a ostatni o 15:00 - kurcze, nie chciało mi się jeść, aż do tej chwili, ale teraz już lodówka warczy na mnie niczym bulterier), teraz zostało liczyć na spadek wagi.
Weszłam dziś na wagę. Ciekawa sprawa, bo według niej schudłam przez dwa dni ponad pół kilo, ale ja tłumaczę to dniami cyklu.
Jak za kilka dni na nią wejdę i okaże się, że znowu ubyło, może znowu morda mi się zacznie uśmiechać... i przestanę powtarzać za Kłapouchym tą mantrę .
I jeszcze ta robota siedząca przy kompie, czasem po 12 h siedzę, by wywiązać się ze wszystkiego, a potem to mi się już nie chce nawet na spacer iść.
Dobra, laski, kliknę coś znowu za dwa dni, bo codziennie Wam marudzić nie będę.
Jak zacznę znowu chudnąć będzie weselej - i mnie i Wam
stobezczterech
31 marca 2011, 18:35nasiona i kiełki, może one dodadzą Ci energii. Zamiast ćwiczyć pospaceruj, popływaj, nie zmuszaj siędo ćwiczen, które nie sprawiają Ci przyjemności. Waga zacznie spadać wróci motywacja do ćwiczeń. Wspieram przytulam, pocieszam, powodzenia. I nie myśl o lecie, bo tylko się będziesz dołować.
silaczka
31 marca 2011, 10:13Normalnie jakbym siebie czytała hehe,mam tak samo!Najgorsze dwa tyg ,miesiac poźniej jakos leci ale weź i weź jakciężko.Pozdrawiam cieplutko.
asiulenka1980
31 marca 2011, 08:11Nie poddawaj się! ZMIEŃ MANTRĘ UDA SIE, BĘDĘ LŻEJSZA, SPRAWNIEJSZA, BARDZIEJ PEWNA SIEBIE!!!! Ja też miałam takie momenty, ale szybciutko wracałam na właściwe tory. Straciłam przez to moje wachanie 2 tygodnie ..., ale jest już dobrze i chudnę 1 kg tygodniowo bez ćwiczeń - nie miałam na nie czasu ostatnio, a wracając z pracy, obowiązki domowe i padam wieczorem na twarz! Buźka
Ghostina
31 marca 2011, 01:40Pyniowa! Do roboty! Dasz radę wycisnąć dwucyfrową cyfrę na wadze! Co to za smęty o zwątpieniu? Do dzieła dziewczyno! :-D Wspieram duchowo. Pozdrawiam!
sfizohrmeja
31 marca 2011, 01:21nie wiem, czy ktoś robił na ten temat jakieś szeroko zakrojone badania, ale moim zdaniem (i właściwie tylko moim), komputer odbiera energię życia. nie wiem, jak to się dzieje, ale jest energiowym złodziejem. zniechęca i unieszczęśliwia. ( ; a szczególnie, jak się przy nim naprawdę dużo siedzi, i to nie dlatego, że w internetach są całkiem fajne rzeczy( ; ze swojej strony rozumiem brak chęci na spacer. powodzenia z nowym początkiem!
soule
30 marca 2011, 23:19Ach kochana a która z nas nie ma takich dni jak Ty:)) ważne że cały czas walczysz i bez wzgledu na czas chcesz coś od siebie uzyskać:)) powodzenia i trzymam kciuki:)))
magpie101
30 marca 2011, 23:16Glodna jestes wieczorem, bo za wczesnie byl Twoj ostatni posilek (ja jem obiadokolacje o 19). Mam nadzieje, ze jak wrocisz za dwa dni to nastroj juz bedzie lepszy, a Ty stwierdzisz, ze teraz jest Twoj czas i na pewno sie uda! Zycze Ci tego!