a już myślałam, że mam takie zachowania pod kontrolą:(
Pierwszy od 3 tygodni kompuls. Masakrycznię się teraz czuję...czego ja to nie jadłam - szkoda gadać. Mam wrażenie jakbym przekreśliła te wszystkie dni diety i cały wysiłek poszedł na marne:( Do tej pory jako tako sobie radziłam bo unikałam kontaktu z takim jedzeniem, w domu było tylko to co zamierzałam zjeść. Wczoraj i dziś byli goście i było mnóstwo kalorycznego żarcia, a mi puściły hamulce....i nie że po trochu skosztowałam wszytskiego tylko ja się tym wszystkim nażarłam i PRZEŻARŁAM...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
doublebagger
10 września 2012, 13:53ja jak mi się takie kompulsy zdarzaja to na nastepny dzien probuje jesc malutko- taka kara;p ale wiesz raz nie zawsze:) dobrze Ci idzie juz od dlugiego czasu wiec mozesz to potraktowac jako nagrode;p
Aggy.
10 września 2012, 13:21Pozbierasz się szybciej niż myślisz, zobaczysz... Z własnego doświadczenia Ci mogę powiedzieć, że nawet się nie spodziewałam, że praktycznie z dnia na dzień stanę się "czysta". U mnie było troszkę inaczej, bo nie jadłam dużo, czasem prawie wcale, a wydawało mi się, że to i tak za dużo, więc kompulsem tego nie nazwę. Nachodzą mnie czasem takie myśli, że moze tak będzie szybciej, po co dieta i ćwiczenia, ale udaje się je zwalczyć. Trzymam kciuki, dasz radę!
Maarla
10 września 2012, 08:36Kochana, w takim razie do roboty! Trzeba iść do przodu! Znów. Możesz powiedzieć sobie tak: idealny to czas, aby zacząć od nowa. Jest poniedziałek... jest 10 września.. musi się udać! Ja mam dość mówienia 'co się stało, to się stało... jutro też jest dzień'.
iamnothappy
9 września 2012, 23:50haha :D ok...
novva
9 września 2012, 23:44Ja przeżarałam sobotę i dziś miało być już ok, a nastąpiła powtórka "z rozrywki". Nie wiem co będzie jutro ale i Tobie i sobie życzę sił by dokonowyć dobrych wyborów związanych z jedzeniem, pozdrawiam Cię.
iamnothappy
9 września 2012, 23:44a ile mniej więcej zjadłaś kalorii? swoją drogą zdjęcie pod spodem jest cudowne , zmotywowało mnie do dalszej walki :)
Alicjaa21
9 września 2012, 23:29mówi się trudno, u kazdego nadchodzi taki dzien i zadna nie jest z niego dumna, ale najwazniejsze zeby sie nie poddawac tylko dalej walczyc ! wiec trzymam kciuki i powodzenia ! :D