Dziewczyny, dziękuję Wam za konstruktywne komentarze. Ze wszystkim się zgadzam. Niestety, teoria jest łatwiejsza niż praktyka. Mimo to, postaram się, żeby tym razem mi się udało. Motywacja jest- komunia syna za półtora miesiąca. Chcę wyglądać chociaż trochę lepiej niż teraz. Jest dramat, niestety. Chyba połączę dietę zupową na ile dam radę z liczeniem znowu kalorii. Jeśli nie dam rady z zupami któregoś dnia (dzisiaj dałam radę i czuję się lekko i jest OK), to przynajmniej będę kontrolować kalorie. To chyba najsensowniejsze rozwiązanie dla mnie na razie.
Muszę się też zacząć ruszać. Zaczynam od jutra, bez wymówek. W sumie to zaczęłam trochę w tym tygodniu (60 brzuszków plus kilka innych ćwiczeń), ale to za mało. Muszę na to wygospodarować chociaż z 20 minut każdego dnia. Może potem uda mi się wrócić do biegania. Dużo mi to dawało, ale musiałam przerwać ze względu na ciążę. Potem waga poleciała mocno w górę i bałam się o stawy. Może do ćwiczeń uda mi się dorzucić długi wieczorny spacer z psem. Jeśli tylko uda mi się wydłużyć dobę :D
Dobranoc! Czas iść spać, skoro zaraz zmiana czasu :)
kingaaa.15
31 marca 2019, 08:10Jak Ci idzie pierwszy dzień zmian? :) :) Powodzenia! :D Zawalcz o lepszą siebie na wakacje :)
Pulherina
6 kwietnia 2019, 09:46Dzięki, po pierwszy tygodniu jest 1 kg mniej i po kilka cm w brzuchu, biodrach i udach :) Walczę dalej!