Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
znowu więcej


Kurcze! Dzisiaj waga pokazała 65,7. Miała iść przecież w drugą stronę.
Wczoraj dałam pupci i nie poćwiczyłam wieczorem. Zasnęłam znowu z dzieciakami i obudziłam się o 1.30 No o tej godzinie to byłaby już przesada, żeby ćwiczyć czy zmywać naczynia. Trudno, nadrobię dzisiaj. Zresztą wieczorem byliśmy na działce, więc trochę pobiegałam (berek z córcią ), porobiłam przysiady (sadzenie kwiatków), popodnosiłam ciężarów (wkładanie i pakowanie wózka do samochodu). Więc mogę w sumie uznać, że ćwiczenia zaliczyłam
Tylko hula hop nadal "nie działa". Popracuję nad nim jutro. Teraz zmykam piec placek, bo mam gości. Chyba oczywiste, że dzisiaj nie dam rady trzymać diety, nie?
  • mathka

    mathka

    21 maja 2010, 11:55

    Niemniej przecie tyle kalorii spalisz podczas przygotowań pokarmowych, że... możesz stracić apetyt :D

  • tigunia

    tigunia

    21 maja 2010, 11:46

    a ja Ci mówię trzymaj diętę :P i nie skuś się a jaka potem będziesz z siebie dumna :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.