Chyba dopadł mnie jakiś kryzys w odchudzaniu... nie mam na nic czasu.... nawet na jedzenie. Alarm w telefonie odzywa się a ja nie jem. I jest żle bo znowu zaczyna się dziać to co " przed dietą" . Nie mogę do tego dopuścić... bo potem jestem mega głodna i pochłaniam wszystko co stanie mi na drodze i da się zjeść.
Na razie nie jest bardzo żle...ale te sprawy u mnie lubią ewoluować....w żłą stronę
Nie chce mi się też ćwiczyć...ciągle jestem jakas zła....w zasadzie to mam też o co byc zła. Kilka problemów rodzinnych+ kilka dość poważnych w pracy... i w pewnym momencie czara goryczy się przelewa i moge zacząć ZREĆ - buuuuu
Nie zgadzam się na to i pamiętam o tym, że mam sukcesy w odchudzaniu i pomaga mi nasza grupa i na dodatek MAM SILNĄ WOLĘ
Cyganeczkaaa
5 czerwca 2013, 18:16Czy warto psuć te osiągnięcia ,radość z tych osiągnięć dla chwilowego kryzysu który był i jest nie pierwszym i ostatnim kryzysem.Masz silna wole i ona pozwoli Ci przetrwać trudne chwile tylko musisz ja o to poprosić a pewnie wszystko wróci do normy. P.s. Od 3 miesięcy nie palę papierosów i kiedy tydzień temu umarł moj tatuś nie zapalilam bo tak jak Ty mam silna wole. Pozdrawiam
Attika
5 czerwca 2013, 12:17Na pewno nasz radę. To chwilowy kryzys. Wierzę w Ciebie :)
MonikaGien
4 czerwca 2013, 11:48jesteś silną kobietą, na pewno nie zaprzepaścisz tego co już osiągnęłaś, wierzę w Ciebie! życzę Ci aby wszystko się poukładało w życiu osobistym i zawodowym, trzymaj się!
Kruszynka83
4 czerwca 2013, 10:54Do boju Primavery!! Pokonaj wroga i wroc na dobra sciezke :) Powodzenia!