Ale jestem zmęczona. Śpię na siedząco! Miałam ogromne problemy z zaśnięciem w nocy, sen przyszedł dopiero ok 3 (po tym jak musiałam coś zjeść) a o 6 musiałam wstać. Dzień przetrwałam tylko dzięki kawie. Po całym dość intensywnym dniu jestem padnięta. Dlatego skoczę szybko pod prysznic, umyję zęby i spadam do łóżka. Dziś nie powinnam mieć żadnych problemów z zaśnięciem, chociaż tyle dobrze.
Dziś wypiłam:
kawa z mlekiem 2% i 2 słodzikami
2 l wody
3 kubki herbaty czerwonej
Zjadłam:
pół jogurtu naturalnego dużego
jajko na twardo
pieczona pierś z kurczaka z sosem koperkowo-ziołowo-czosnkowym na bazie jogurtu nat.
2 parówki drobiowe
trochę wędzonego łososia
Ćwiczenia:
Null
Tylko 1,5 godz spacerów. Do pracy, z pracy, a później na zakupach.
Spróbuję jeszcze chociaż powalczyć z brzuszkami, ale nic nie obiecuję.
A dzień w ogóle był bardzo zróżnicowany. Było wesoło, pracowicie, miałam nerwa, zawiodłam się, a później wzięłam się w garść i dzień skończyłam na plus. Powoli, powoli nie daję się dołować innym ludziom. Zaczynam być na tyle silna, żeby nie dać sobą poniewierać!
zalamanaa
5 stycznia 2010, 19:36No i bardzo dobrze powinnaś dbać o siebie i inni niech tobą nie pomiatają. Dobranoc :*