Dziś znów byłam grzeczna. Tylko, że może nie ma co zapeszać bo jest dopiero 19 :-)
Zjadłam:
- omlet z 3 jaj, korniszon
- 3 plastry pasztetu z gęsi (doczytałam później, że gęś jest zakazana na protalu, ale osoba która piekła pasztet zarzekała sie, że tłuszcz został z gęsi usunięty :D)
- pierś z kurczaka z przyprawą kebab, 2 korniszony
- pół kostki twarogu chudego z przyprawami (to planuję na kolację)
Tak jak pisałam dziś rano popołudnie spędziłam z przyjaciółką. Pogadałyśmy, pośmiałyśmy się i było super. Nie było super gdy moja przyjaciółka zamówiła naszą ulubioną pizzę z najlepszej pizzerii w mieście. Jak ona pięknie pachniała (pizza nie przyjacióła ). Automatycznie nastąpiła nadprodukcja śliny, ale jakoś wytrwałam. Nie zjadłam nawet kęsa, co w moim przypadku jest wynikiem niesamowitym bo pizzę uwielbiam!
Nie ćwiczyłam za dużo dziś. Rano porozciągałam się trochę, zrobiłam 20 brzuszków. Do końca dnia chcę zrobić kolejnych 90, żeby bilans dzisiejszego dnia zamknął się w 110 brzuszkach. Postanowiłam, że codziennie będę robiła 10 brzuszków więcej niż poprzedniego dnia.
A jutro do pracy. Znowu.... buuu.... Miałam jutro i pojutrze mieć wolne, ale mam taki nawał pracy, że nie mam za bardzo czasu na urlop. Poza tym robię przemeblowanie w gabinecie i chcę się z tym uporać jak najszybciej. Może będę mogła sobie pozwolić na urlop w drugiej połowie tygodnia.
WielkaMarta
4 stycznia 2010, 10:30Podziwiam, ja bym na pewno poległa w walce z chęcią zjedzenia chocby kawałka pizzy>
aleksa.ndra
3 stycznia 2010, 22:27Oj tak, znam ten ból, jak chłopak czy przyjaciółki w koło mucą co chcą, a my musimy im się jedynie przyglądać bezradnie ;|.
Loleqa
3 stycznia 2010, 19:20Trzymam kciuki! ;)