Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dieta proteinowa 1/II


 

Dziś czuję się o niebo lepiej. To pewnie dzięki warzywom. Ale za to mam mega apetyt. Jem cały dzień,  na okrągło, wg zasad ale ciągle jestem głodna. Tzn. mój żołądek nie jest pusty ale czacha woła "jesc!!!!!". To pewnie dlatego, że nudzę się. Nie mam co robic więc myślę o jedzeniu.

W pracy było nawet oki, pod koniec nerwa złapałam i po przyjściu do domu tylko zdjęłam buty, szybko coś upichciłam na ciepło i padłam na łóżku przed tv, z pilotem w ręku i tak bite od 16 do prawie 19. Mogłam chociaż pójśc na spacer ale nie chce mi się. Poza tym układ pokarmowy mi ruszył i wolę nie oddalac się od toalety :)

Dziwią mnie troche wahania wagi. Wczoraj wieczorem ważyłam 74,8 kg dziś rano 75,5 kg. To może dlatego, że w nocy miałam napad ciastkowy. Złamałam się po raz pierwszy. Wstałam w środku nocy i na pół przytomna poczłapałam do kuchni, zabrałam 4 czy 5 sztuki zwykłych herbatników, które leżały gdzieś tam na wierzchu od ponad tygodnia i już całkiem rozmokły (ale słodycz ciastkową zachowały), zatargałam je do łóżka i na leżąco zjadłam. Zakąsiłam to wszystko bananem, też bardzo wskazanym w diecie Dukana. Jakoś tak wyszło.

Dziś zjadłam dużo:

- pół szklanki jogurtu natualnego 0%, 3 łyżki otrąb, tabletka słodzika;

- mały serek wiejski light z cynamonem;

- pierś z kurczaka duszona z pieczarkami, kurkumą, curry i pieprzem;

- pół piersi z kurczaka plus pół sałaty lodowej, 2 pomidory, przyprawy i ciut oliwy z oliwek;

- duży jogurt naturalny, łyżeczka kakao, 2 tabletki słodzika;

- omlet z 4 jaj, 2 krążki papryki, 1,5 ogórka.

Nie wiem czy się na tym skończy, bo jak wspomniałam mam głoda.

Dziś w pracy wypiłam 2 butelki 1,5 wody plus 3 herbaty czerwono- zielone. W domu okazało się, że mineralka się skończyła więc przyssałam się do ostatniego kartonu mleka 0%. Pewnie go obalę do końca wieczora.

Eeeee, nie wiem co robic. Nie mam z kim wyjśc wieczorem, bo znajomi się porozjeżdżali, a sama na noc na miasto nie polecę. Na spacer też nie chce mi się iśc. O cwiczeniu nie wspomnę nawet. Pójdę trochę na dwór postac, a później spędzę pewnie wieczór na oglądaniu filmów i przeglądaniu pamiętników odchudzania.

Muszę szukac motywacji, bo jakoś nastrój odchudzania mi mija i trochę pewności siebie w tym wszystkim tracę.

 

  • maraena

    maraena

    8 sierpnia 2009, 13:11

    przez te 43 dni schudłam prawie 6 kg, 5,9 dokładnie. wynik niezły całkiem, ponad 5 kg w miesiąc było, a przez ostatnie chyba 10 dni waga stała ale w końcu się ruszyła. nie wiem dlaczego, bo naprawdę jestem z siebie dumna, że nie było grzeszków :] ale na każdej diecie jest zastój, mam nadzieję, że już do września nie będzie. hm też miałam taki głód umysłowy jakiś, na dniach proteinowych, ale na szczęście zajadałam się serkiem wiejskim z cynamonem, chociaż fakt, że późno przed spaniem... aha, jeszcze odnośnie spadku wagi, to tak skokami trochę spadało, czasem na proteinach mało bardzo, a z kolei na warzywach ponad pół kilo mniej przez pare dni. powodzenia:)

  • alyssaa

    alyssaa

    7 sierpnia 2009, 22:07

    za wskazanie mi Paula McKenna. Już sobie obejrzałam jeden klip i przemawia do mnie bardzo. Pozdrawiam serdecznie!

  • alyssaa

    alyssaa

    7 sierpnia 2009, 19:36

    też muszę szukać motywacji do odchudzania. Trzymaj się! Dasz radę!

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.