Poniedziałek.... dieta idzie cudnie
Wtorek.... dieta idzie jeszcze lepiej
Środa.... do godziny 18 git. Później spotkałam się z moim Lubym i zaczęłam mu opowiadać jak to bardzo mi się chce słodkiego. Powiedział, że jak chcę to możemy iść do sklepu coś kupić. Ja na to, że nie powinnam jeść, tyle wytrzymałam więc wytrzymam jeszcze. I zdecydowaliśmy się pójść na spacer. Spacer był dłuuuuugi i straszliwie spotęgował mój apetyt na słodkie. Więc po drodze do jego mieszkania wstąpiliśmy do sklepu akurat takiego, gdzie sprzedają ciasta domowej roboty. Misiek rozmawiał na zewnątrz z kolegą a ja dopadłam do lady sklepowej. Wzięłam po kawałku z kilku ciastek i wyszedł cały kilogram. Się trochę przeraziłam ale zapłaciłam za wszystko i poszliśmy do mnie. Nie zjedliśmy wszystkiego, ale jak mi się ciąg niezdrowego jedzenia zaczął to tak trwa. Wczoraj te nieszczęsne ciastka o 21, później akcja kanapki o 22 i dziś znowu od samego rana ciastka i kanapki. I kawa ulepek bo przez wczorajsze randkowanie jestem trochę niewyspana :-)
Ale postaram się przystopować, bo znowu zniweczę moje osiągnięcia w odchudzaniu.
Catherinee91
28 lutego 2010, 14:28zdarza się czasami ,nie martw się, ważne, żeby powrócić na dobrą drogę :)
Sparcle
25 lutego 2010, 19:22a coz to za niesubordynacja? proszę mi tu wracać w dietowe ryzy. zostalo tylko 10kg i utrwalenie wagi, potem mozna wcinac ciastka (w wyjatkowych sytuacjach of course i w wersji limitowanej:))
Gonia241985
25 lutego 2010, 08:45serek wiejski z dzemkiem odrobiną i musli kakao działa ciastka to najbardziej tuczą