Nie wiem za bardzo o czym napisać choć czuję, że powinnam. Jakoś łatwiej mi mija dietetyczny dzień jak się trochę wyżalę.
Dziś jest kolejny dzień gdy czuję się zmęczona. Już mam tego dość. Tęsknię za czasem, gdy rozpierała mnie energia, miałam na wszystko ochotę... tylko nie pamiętam kiedy to było.
Jestem głodna!!! 2 godziny temu jadłam, ale już mnie ssie i zaraz za jakąś kolację się wezmę.
Do tej pory zjadłam:
- pół kubka kakao i 2 parówki drobiowe na śniadanie
- duży jogurt naturalny w ciągu 8 godz. pracy
- pierś z kurczaka plus 3 korniszony na obiad
- duży jogurt naturalny, 2 tabl. słodzika, trochę kakao na deser
- omlet z cebulą na kolację (zaraz sobie zrobię)
Przesunęłam pasek w prawo. Wcześniej miałam ustawiony swój cel na 69,9 kg bo marzę o tym, żeby ważyć poniżej 70 kg. Ale tak naprawdę chciałabym dobrnąć do 63 kg więc stwierdziłam, że co mi tam. Teraz wygląda to przerażająco bo ponad 11 kg do zrzucenia brzmi znaczniej poważniej niż niecałe 5 kg. Ale dam radę!!!!
Nie ćwiczyłam dziś. Nie chce mi się. Baaardzo mi się nie chce. Ale baaaardzo mi się chce jeść więc biegnę walczyć o kolację :D
Jak mi się marzy opakowanie czekoladowego ptasiego mleczka Wedla.....
Sparcle
5 lutego 2010, 10:48to teraz mamy ten sam cel i musisz sie mocno mobilizowac - jestes moja przewodniczka! chce dotrzec tam gdzie ty - prosto do 63kg zajmie mi to troche dluzej, ale bede szla za toba krok w krok.. trzymaj sie!
hotarutomoe
4 lutego 2010, 21:34Tak, to prawda-jestem tu nowa, do tej pory radziłam sobie jakoś bez vitalii, a przyznam sporo mam już diet za sobą;) Właściwie przeróżne eksperymenty towarzyszą mi od liceum. Teraz jest Dukan! No i jest też vitalia:) Faktycznie pijesz dużo. Ja też prawie tak samo. 1,5l wody i 6 kubasów czerwonej. A takie mam jeszcze pytanie. Dlaczego właściwie przechodzisz na South Beach? A jeżeli jednak przejdziesz na nią to opowiedz jakie rezultaty i wrażenia:)
hotarutomoe
4 lutego 2010, 18:55postanowiłam napisać, bo zauważyłam, że mamy podobny cel i zaczynałyśmy od takiej samej wagi, jednak jak widzę Tobie idzie chyba lepiej;) Przeczytałam Twój dzisiejszy jadłospis. Mam pewne pytania i uwagi. Napisałaś, że w ciągu 8 godzin w pracy zjadłaś 1 duży jogurt naturalny, a to co jest poniżej zaczynające się od piersi z kurczaka, kończąc aż na omlecie, to jest to co zjadłaś między ukończeniem dziś pracy (zakładam, że o 16) a 18.40? Generalnie przydałyby się zmiany w Twoim jadłospisie. Widać sporą nierównowagę: rano maluśko zjadasz, no a kakao (zakładam, że słodzone;)) ma indeks glikemiczny 60, to glukoza skacze Ci jak szalone, zaspokajasz głód na chwile, ale się nie żywisz. Potem glukoza leci na łeb na szyje i znów jesteś głodna. W pracy przez całe 8h, kiedy to powinnaś mieć najwięcej energii zjadasz tylko 1 jogurt naturalny. Wiem jak to jest, jakoś czas leci, człowiek zajęty to o głodzie bardzo nie myśli. Zamiast kakao rano zjedz garstkę rodzynek z otrębami granulowanymi i pół szklanki mleka. Będziesz po tym miała siłę do pracy. Za to jak przychodzisz do domu to zjadasz nieproporcjonalnie dużo (choć generalnie nie jest to aż tak dużo). I nadal jesteś głodna. Wcale się nie dziwie, to dość naturalne zachowanie organizmu. Dlatego musisz zadbać o to, aby śniadanie było obfitsze, musisz dostarczyć dużo witamin i mikroelementów do mózgu. W pracy 2 (zamiast 1) posiłki - nieduże. No i na koniec zostaje obiad/kolacja. Na kolacje wtedy zjesz spokojnie połowe z tego, co wypisałaś. Zjadaj w ciągu dnia pół kubka otrębów z mlekiem/jogurtem/zalane gorącą wodą i będzie dużo łatwiej. Oszukasz głód. Ze słodyczami możesz zrobić tak, że jak już tak bardzo nie możesz się im oprzeć, to może wybierz sobie 1 dzień w tygodniu na jakąś małą słodką przyjemność. Nie pisałaś nic o płynach wypijanych. Bierz do pracy 1,5 l butelesie i obalaj na spokojnie. A tak poza tym to widać, że bardzo Ci zależy. Trzymam kciuki. Będzie dobrze! :)