Zaczynam kolejny raz. Jutro aktualizuje moje dane - wymiary. Koniec. Muszę się pozbierać. Ostatnio przez parę życiowych sytuacji odsunęłam od siebie swój cel. Koniec pobłażania. Jutro opracowuje sobie menu na cały tydzień. W sumie to nie tylko dla mnie :P ale całej rodziny.
Ciężko jest mi się przywołać do porządku. Moja motywacja - słaba. Bardzo słaba. No ale cóż. Kolejny raz wracam. Choć przez ostatni czas robię przysiady. Lepsze to niż nic.
Do jutra :)