śniadanie:
owsianka + 2 wazy z Turkiem light, pomidorem, cebulką + 3 kawałki chleba ( 2 szynka, 1 ser) + kawałek babki + 2 kostki czekolady + fantazja wiśniowa = 1400 kcal
obiad:
pół jabłka = 30 kcal
podwieczorek:
barszcz = 100 kcal ? gotowany na udku, więc tłuszcz z mięsa. A tak na talerzu same warzywa.
barszcz = 100 kcal ? gotowany na udku, więc tłuszcz z mięsa. A tak na talerzu same warzywa.
kolacja:
suchar z szynką + kawa czarna = 50 kcal
suchar z szynką + kawa czarna = 50 kcal
Razem: 1600 kcal
*************************************************************************
Ćwiczenia-100 minut:
skalpel
hula 2x10min
przysiady 150
brzuszki 105
podciągnięcia 105
rozkroczenia 105
ćwiczenia z motylkiem - 5 minut wew. ud
rozciąganie
**************************************************************************
Kolejny koszmarny dzień.
Czasem te dietowe dni przychodzą z łatwością, a czasem to męczarnia. Wiem dziewczyny, że z moim nastawieniem ciężko cokolwiek zdziałać. Ale ciężko mi je zmienić. Po prostu widząc swoje odbicie chce mi się płakać.
Śniło mi się, że na randkę zabrał mnie Justin Bieber, ale mu się nie spodobałam, więc zostawił mnie w jakimś lesie i wracałam do domu odrzutowym plecaczkiem...
Żeby nie było. Randa z Biebierem to koszmar.
Obudziłam się przed 9. Wstałam i mi krew z nosa poleciała...
Ogarnęłam się o zrobiłam śniadanie. Zjadłam, zrobiłam sobie kolejne. I jeszcze dopchałam jogurtem, babką i czekoladą.
Cudnie.
Położyłam się do łóżka. Wyłam, bo płaczem tego nazwać nie można. Pomyślałam, że może pójdę zwrócić, ale wiem, że to nie ma sensu. Mój umysł trzymał ciało, jednocześnie chcąc to zrobić. Pozbyć się tego jedzenia.
Usnęłam.
Usnęłam.
Spałam do 13.
Wstałam, zaczęłam sprzątać. Zjadłam jabłko. Przyszła babcia na chwilę, potem M.
Zjadłam barszcz. Przyszła mama. Chciała mi wepchnąć jeszcze ziemniaki, ale się nie dałam. Wyszła z domu i chyba zapomniała.
Na kolacje suchar z szynką i kawa, żeby ćwiczyć. Miałam biegać, ale zaczęło lać.
Rano pobiegam. Mam nadzieję.
Humor beznadziejny.
Chęć do diety -100000.
Okres-bolący brzuch-latanie do łazienki-ból głowy-osłabienie.
Zabieram się za ćwiczenia, póki jeszcze mam jakąś chęć.
GRUBA!
.
Julia551
30 maja 2013, 12:19Ładnie;))Chuda!
Alexolaa
29 maja 2013, 22:08dużo ćwiczeń :)
Agusia948
29 maja 2013, 19:23Świetnie ci idzie powodzenia! ;*
karolcia191993
29 maja 2013, 18:57hahaha Bieber zawsze spoko ;p fajny sen ;) a poważnie to: podziwiam aktywność ;))
justme.
29 maja 2013, 09:45przynajmniej dużo ćwiczysz, ja praktycznie już przestałam..ale nie ma tak żle, damy radę z wszystkim! :) powodzenia
Monikpiknik
28 maja 2013, 22:27kochana już tyle kg za Tobą większości nie udaje się tyle schudnąć bo zawsze się poddaje. Jesteś moją motywacją nie wiń się za bycie człowiekiem, który czasem popełnia dietowe błędy, oby to przodu mały grzeszek jest niczym jeśli postanawiasz poprawę i następnego dnia wyciskasz z siebie 2 razy więcej ;)
Kisiala
28 maja 2013, 21:03Kochana nie martw sie, kazdy ma takie dni , ja ostatnio tez takie mialam i wiem jak sie czujesz bo tez wpierdzielalam a potem Wyłam ...Ahh te jedzenie czasami jest silniejsze od nas ;'( Jutro nowy dzien wiec kochana zapomnij o tym co bylo dzisaj i walcz dalej bo napewno Ci sie uda , Pobiegaj sobie jutro a napewno lepiej sie poczujesz, Bedzie dobrze ! :)
JustynkaF
28 maja 2013, 20:37Też miałam dziś "kryzys" i to poważny, bezmyślny. Poćwicz, postaraj się jutro trzymać dietę, ale nie zmuszaj się do wymiotów...to nic zdrowego. Włącz sobie weselszą muzykę i ćwicz, nie myśl o tym co było, a o tym co ma być! Dla mnie to podziałało :)
bellezaaa
28 maja 2013, 20:27Oj trzeba walczyć z tym złym nastawieniem. Dasz radę, przecież jesteś silna. Mówisz, że jak widzisz swoje odbicie to chce ci się płakać, to zrób tak żeby chciało ci się uśmiechać jak będziesz patrzyła w lustro. Każdemu zdarzają się gorsze dni. Siła człowieka nie polega na tym że upada ale na tym, że potrafi się podnieść. Trzymam kciuki za cb !!!
liliputek91
28 maja 2013, 20:18Nie daj się, jesteś silna- tyle osiągnęłaś:)