Po pierwszym tygodniu -1,7 kg. Jest super. Chociaż na początku zawsze spadek jest większy (jak człowiek przestawia się z 3500 kcal na 2000 to musi być :-D). Później będzie na pewno trudniej, ale małymi kroczkami się uda, byle do przodu. :-D
W sumie to cieszę się że już weekend. - nie będę musiała się nigdzie ruszać. Wyjątkowo sie z tego cieszę bo znów się trochę posypałam. Po prawie 4 tygodniach rehabilitacji noga wraca do sprawności i nawet odzyskuje czucie w stopie; za to odezwał się ponownie kręgosłup. A już było tak pięknie. Teraz założenie skarpetek to wielkie wyzwanie. A propos ubierania: życie zweryfikowało dziś moją okropną wypowiedź o "starych dewotkach" z rehabilitacji (julka19602 miała rację). Przebierając się po skończeniu zabiegów miałam problem ze schyleniem się żeby założyć buty. Jedna ze starszych Pań widząc jak się męczę zaproponowała że pomoże mi zalożyć moje trzewiki. xD Pomocy nie przyjęłam (jakoś niezgrabnie udało mi się je założyć), ale zrobiło mi się strasznie głupio z jednej strony (że było aż tak źle że seniorzy śpieszą z pomocą), a z drugiej bardzo miło, że są jeszcze życzliwi ludzie... I znów poczułam tę niemoc, aż mi się ryczeć zachciało. Nie chce być znów zależna od innych (tak jak zaraz po operacji), nawet przy ubieraniu.
Idę zaaplikować sobie tramal, leżeć w męczarniach i dalej użalać się nad sobą.
iness7776
1 lutego 2019, 20:18Super spadek :). Doceń życzliwość innych osób, bo jest jej naprawdę mało.
bialapapryka
1 lutego 2019, 19:52Zdrówka! Co do wagi to piękny wynik :)