Witam . Od prawie tyg jestem w domu. W moim rodzinnym domu. Wstaję kiedy chce, kładę się spać kiedy chce...i wiecie co ...jestem kurwa wkurwiona na siebie jak nigdy...Na wadze było już 90, weszłam przed chwilą i było 95,5 ja pierdole.
Za tydzień mam okres, ale to nie od tego, tylko od tego,ze tu żre za dwóch, Co chwile ktoś mi coś podkłada pod nos... Nie będzie do końca marca 89, a było już tak blisko.
Zjebałam, po raz kolejny...zważę się jutro rano, może wynik będzie inny .
Mam nadzieje,że chociaż te 93 ...
80 kg do końca czerwca przy tych moich wahaniach ? Chyba kurwa niemożliwe...
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
UzaleznionaOdJedzenia
24 lutego 2013, 12:28wiem jak jest ciężko, i wiem że do końca zycia trzeba bedzie nauczyć sie odmawiac lub jesc cos co sie lubi ale w małych ilosciach, tak sie niby pracuje na swoj charakter... oi ciezkie zycie odchudzacza
Samiya
21 lutego 2013, 22:22no wiadomo, dom i domowe jedzonko, cholernie zgubne ! :)
nowaja90
21 lutego 2013, 17:10do dzieła ! weź się w garść i walcz :) wszystko zależy od Ciebie ! :) powodzenia
klauduniek
21 lutego 2013, 16:44wiesz każda waga waży inaczej więc jak to są inne wagi to możliwy jest błąd :) do końca czerwca daleko więc możliwe, że ujrzysz 80 przy bardzo mocnym wytrwaniu w diecie :) masz tu super hiper ultra mega mocnego kopa na ogarnięcie się i wrócenie do diety i ćwiczeń :D
siostrajulita
21 lutego 2013, 16:43no niestety przy wizytach w domu trzeba się postarać żeby nie przytyć