Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
6/12 Łoo matko...


Witam . Od prawie tyg jestem w domu. W moim rodzinnym domu. Wstaję kiedy chce, kładę się spać kiedy chce...i wiecie co ...jestem kurwa wkurwiona na siebie jak nigdy...Na wadze było już 90, weszłam przed chwilą i było 95,5 ja pierdole.

Za tydzień mam okres, ale to nie od tego, tylko od tego,ze tu żre za dwóch, Co chwile ktoś mi coś podkłada pod nos... Nie będzie do końca marca 89, a było już tak blisko.

Zjebałam, po raz kolejny...zważę się jutro rano, może wynik będzie inny .

Mam nadzieje,że chociaż te 93 ...

80 kg do końca czerwca przy tych moich wahaniach ? Chyba kurwa niemożliwe...


  • UzaleznionaOdJedzenia

    UzaleznionaOdJedzenia

    24 lutego 2013, 12:28

    wiem jak jest ciężko, i wiem że do końca zycia trzeba bedzie nauczyć sie odmawiac lub jesc cos co sie lubi ale w małych ilosciach, tak sie niby pracuje na swoj charakter... oi ciezkie zycie odchudzacza

  • Samiya

    Samiya

    21 lutego 2013, 22:22

    no wiadomo, dom i domowe jedzonko, cholernie zgubne ! :)

  • nowaja90

    nowaja90

    21 lutego 2013, 17:10

    do dzieła ! weź się w garść i walcz :) wszystko zależy od Ciebie ! :) powodzenia

  • klauduniek

    klauduniek

    21 lutego 2013, 16:44

    wiesz każda waga waży inaczej więc jak to są inne wagi to możliwy jest błąd :) do końca czerwca daleko więc możliwe, że ujrzysz 80 przy bardzo mocnym wytrwaniu w diecie :) masz tu super hiper ultra mega mocnego kopa na ogarnięcie się i wrócenie do diety i ćwiczeń :D

  • siostrajulita

    siostrajulita

    21 lutego 2013, 16:43

    no niestety przy wizytach w domu trzeba się postarać żeby nie przytyć

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.