zauwazylam,ze moj kazdy wpis dotyczy braku ruchu wstecznego na mojej wadze...
Niestety przez to moje samopocczucie jest bardzo zle.Diete trzymam,słodyczy nie jem,cwicze troche,spaceruje vnawet i...nic
Ostatnio jak byłam w kinie z mezem to zjadlam troche popcornu.A co tam.Przez cały dzien ostro dietkowałam to raz sobie pofolgowalam troszeczke.To jedyny moj grzech zywieniowy,wiec moze nie bedzie az tak rzutowal na efekty.Waga i tak stoi.Robie co moge.No ale cóż-wkoncu ruszy
Tak poza odchudzaniem,to praca i praca.Moj maz dzis wyjezdza,wraca w niedziele,potem znowu wyjezdza...
Musze sobie jakos czas zorganizowac.Moze zaprosze kolezanki z dzieciakami i cos wykombinujemy.
Pomysle nad tym!
Czemu ta cholerna waga stoi????????????
Mam juz na nia straszne nerwy
Mówie jej,tlumacze,prosze:ona nic,znieczulica kompletna.Bez skrupułów!!!
Ja jej pokażę!małpie jednej
Samanta24
27 listopada 2009, 09:50spokojnie... u mnie tez stała... zrobiłam jej psikusa szokowego, jeden dzien jadłam bardzo malutko...bardzo i pocwiczyłam troszke i ruszyła... dalej jem jak przez cała diete 1000-1200kcal ale waga juz sie nauczyła ze ma isc w dół:)