Wczoraj napadła mnie Matka Natura i ciężko raniła. Goić się będzie jeszcze kilka dni. I jak to co miesiąc, dziś musiałam zbierać się z pracy w stanie ciężkim. Wezwałam na pomoc D. bo w takim stanie nie mogę prowadzić. No i przyjechał mój Książe, zabrał mnie do domku, położył do łóżka, zrobił herbatę, pojechał po No-spę do apteki i poszedł grzebać w garażu. A po 2 godzinach przyszedł' obudził mnie i mówi, że czeka na mnie obiad. Idę do kuchni, a on na to, że obiad gotował przyczepie kampingowej, którą postawiliśmy na zimę za domem. Nie chciał mnie budzić strzelając szafkami i tłukąc się po kuchni. No i jak go nie kochać?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
katy-waity
2 października 2014, 21:11urocze:)))