przytyłam od lutego prawie 4kg,
tak, a wczoraj wpadły 2 czekolady, lód orea i chyba z 6 kanapek (oczywiście były też inne posiłki)
Jestem po prostu głupia i nie potrafię sprostać zadaniu.
Już nawet nie chodzi o to że czuję się grubo i brzydko, tylko o to, że nie potrafię się opamiętać, i to nie jest przygoda raz na tydzień tylko dosłownie co 2 dni. To ile kasy wydałam na to żeby leżeć i zdychać z przeżarcia to nawet nie mieści się w głowie. I mimo tego że dzisiaj jest już wszystko dobrze, ja boję się że jutro/pojutrze znowu się posypie :( ja porostu nie mam motywacji, nie mam takiego motoru który zawsze mnie napędzał i sprawiał że czuję się świetnie
a tutaj to jak można zepsuć swój sukces poprzez swoją głupotę:
chyba nie muszę komentować tej smutnej prawdy