Dziś sobie poradziłam. Uff jest ulga
Ale nie ma tez sie z czego zbytnio cieszyć, co to jest jeden dzień
grzecznej diety w porównaniu z tym co odwalałam w ostatnich dniach.
Ale nie ma tez sie z czego zbytnio cieszyć, co to jest jeden dzień
grzecznej diety w porównaniu z tym co odwalałam w ostatnich dniach.
Myśli dziś też krążyły wokoło posiłków, podjadania. A co dodatkowo
mnie ciągnęło ku temu... otóż to że nie radzę sobie z dietą i zamiast schudnąć cokolwiek, jeszcze mi przybyło. Tyle mam do zrzucenia że na samą myśl robi mi się ciężko i ta chęć walki gdzieś niknie a pojawia się chęć za-jedzenia tego wszystkiego.
mnie ciągnęło ku temu... otóż to że nie radzę sobie z dietą i zamiast schudnąć cokolwiek, jeszcze mi przybyło. Tyle mam do zrzucenia że na samą myśl robi mi się ciężko i ta chęć walki gdzieś niknie a pojawia się chęć za-jedzenia tego wszystkiego.
Myślę intensywnie nad tym, walczę z tym głupim jedzeniem
które ciągle musi być w mojej głowie.
Tak bym chciała żeby chociaż ta waga pokazała gdzieś 65-64 kg a tu
4 kilo więcej. Przytłaczają mnie te myśli tak daleko do celu
ciężko mi się zdobyć na walkę od początku.
pograzona
24 marca 2012, 09:46dzięki :)
gucio.
23 marca 2012, 23:07Najważniejsze to się nie poddawać! :) I nie odpuszczać, bo raz się pobłądzi to później jest ciężko... Dasz radę i jutro!!! I w następne dni:)