Wczoraj pojedzilam na rowerze chwilke,doslownie i poskakalam 15 min na skakance.Byl jeszcze 40 min marsz i duuużooo latanie po schodach.Jedzeniowo przez reszte dnia tez ujdzie.Rano pomidorek z bazylia,cebula i oliwa+łyzka twarogu.Na II sniadanie 2 placuszki owsiane (pozostałosc po sniadanku synka i meza:)) na obiad krupnik prawie bez soli:)+ jeden golabek jarski no i ten grill.Źle nie było.Dzis sniadania jeszc enie bylo,ale zaraz zmykam zjesc i wstawic obiad.Z rowerowej wyprawy chyba nici,bo od rana grzmi i pada...Mam nadzieje ze do poludnia sie wyklaruje i bedzie jasne czy pojade czy nie.
Bless siostry i bracia:)
na koniec moj kot:Marcin:) kiedys wam o nim napisze wiecej:D
Edycja:Jestem juz po wycieczce.Przejechalismy ok 40 km.Jezdzilismy 4 godziny z drobnymi przerwami,tak az maluch padl pod koniec:)A ja wrociłam glodna jak wilk!Zjadlam omlet z 2 jajek z otrebami i platkami owsianymi:)Przed 18 oczywiscie:)Wyrobiona idealnie.Treaz odpoczne chwilke i pocwicze brzuch,pomimo pierwszego dnia @.