Wstałam 7.30 i zrobiłam Pysiowi malemu sniadanko.Teraz biega tu kolo mnie z odkurzaczem:)Taki fajny poranny akcent dnia.Lubie niby to soba zajeta obserwowac co robie moi mężczyżni.To bardzo optymistycznie nastaraja,a ja dzis tego potrzebuje.jakos mam taki spadek nastroju(pewnie to PMS) i akceptacji siebie.Patrze na ten moj sflaczały brzuch i normalnie mam dosc.Chcialabym duzo duzo wiecej cwiczyc,ale albo nei mam sil,albo czasu...i takie bledne kolo,ze robie moim zdaniem minimum.Teraz taki moj cel to zobaczyc do konca czerwca 63-62kg.To dałoby mi porzadnego kopa i wielka satysfakcje.Dobra,nie gderam juz tylo lece po otreby z naturalnym,bo juz cwiczyłam i kawe wypiłam.Slyszal ktos o treningu HIIT?Podobno daje swietne efekty,a z tego co przeczytalam to cos dla mnie.
Miłego dnia i wielkich postępow!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.