Moje trzecie podejście do diety z Vitalia.pl i to w okresie, gdzie pokusa stołu świątecznego osiąga swoje maxi maximum.Dużo nad tymi świętami myślałem. Jak je przeżyć? Odpowiedź z serwisu na moje pytanie o jadłospis na święta bardzo mnie ucieszyła:
- jeść to co wszyscy, ale o połowę mniejsze porcje,
- spożywać posiłki co 3 godziny i nie podjadać między nimi,
- do tego aktywność na świeżym powietrzu.
Przestrzeganie tych zasad nie powinno zaburzyć diety. Na święta a raczej na jego stół czekałem już spokojnie i z uśmiechem na twarzy.
Wczoraj zastosowałem się do powyższych zasad i...
czułem się fatalnie. O 17 ostatnie podejście do stołu, ledwo co dziubnąłem bo... nie miałem na nic ochoty. O 19 wskoczyłem w dres i poszedłem pobiegać. Tak ociężały to ja dawno się nie czułem, do tego bóle brzucha i odruchy wymiotne. Zaczęło mnie to zastanawiać. Przecież się nie obżarłem, nie podjadałem i w sumie w ciągu dnia (od 6 rano) zjadłem 4 posiłki. Więc co spowodowało, że czułem się jakbym nafaszerował się burgerami w MCszicie? Mój organizm po 3 tygodniach diety, chyba zdążył się przestawić na całkiem inne jedzenie. I nasz stół świąteczny to ciężkostrawne jedzenie z małą ilością błonnika. Wieczorem miałem wyrzuty sumienia, że jednak uległem "magii świąt".
Dzisiaj drugi dzień świąt, a ja w menu nie mam już świątecznych potraw a dania z jadłospisu. I nie mam wyrzutów. Wczorajsze doświadczenie było potrzebne. Uświadomiłem sobie, że w końcu dieta daje rezultaty i nie tylko z powodu utraty wagi. Mój organizm nie toleruje już ciężkiego jedzenia, ado mojej pokręconej psychiki w końcu dotarło, że zdrowe jedzenie to coś czego muszę się trzymać :-)
fitnessmania
29 marca 2017, 10:04A mi się udało zrzucić 6kg, było ciężko, ale udało się, jest coś co może i tobie pomóc, wpisz sobie w google - co na problemy z nadwagą xxally radzi