Dzisiaj był dzień ważenia. Obawiam się, że te 45,1 jest bardziej przez to, że w nocy znowu jadłam. Raczej nie realne żebym w ciągu tygodnia przytyła aż 1,1kg. Co nie zmienia faktu, że te 45kg mnie niezmiernie cieszy. Jeszcze tylko 3kg i robię sobie przerwe od tycia. Jeszcze nwm jak to będzie wyglądało - to jeszcze nie mój problem tak, że nie ma co się martwić na zapas. Dzisiaj byłam znowu na siłowni, a potem pozwoliłam sobie na słodycze i fastfoody w ciągu dnia, bo strasznie miałam ochote. Nietolerancja dała się we znaki, ale było warto. Czuję się taka przejedzona, że chyba w nocy głodna nie będę :P
W nocy: 2 kromki chleba z szynką i sałatą, jabłko, mały jogurt naturalny
Śniadanie 1: 5 grzanek z hummusem i 3 kalarepy
Śniadanie 2 (po treningowy): znowu dostałam baton proteinowy. 500g twarogu, maliny, mleko
Lunch:2 hamburgery nie fit z frytkami
Obiad: 2 miseczki ok.600ml zupy pomidorowej z makaronem
Przekąski:2 kinder country, chipsy prosto z pieca paprykowe, mars, prince polo zielone, czekolada milka z ciasteczkami, mała paczka paluszków w sezamie, kitkat z masłem orzechowym, prażynki bekonowe duża paczka, pół paczki chrupek o smaku zielonej cebuli też duża paczka
Kolacja: 500ml ciasteczkowych lodów