Schudłam, schudłam :) Waga pokazała dziś rano 63,9 kg. Tak a propos to powoli odgruzowuję mieszkanie i z wagą będę teraz witała sie juz codziennie :)
Moje dzisiejsze menu: (w ogole nie podobne do diety amerykańskiej)
- rano jablko
- pozniej jajko
- po poludniu ryz z leczo (zawekowane pozostalosci po zeszlorocznej jesieni) - maly talerzyk ...wlasciwie to leczo bylo dla synka, ale skoro bronil sie przed jego zjedzeniem poprzez pokazywanie odruchow wymiotnych, to zjadlam za niego ;)
Dzis nie cwiczylam wcale a wcale. Nie cwiczylam wlasciwie od soboty (w sobote zaczelismy remont). Nie ma na to ani czasu, ani sily. Wstaje rano, zakladam robocze ubranie i jazdaaaaa ... sprzatam po remoncie, ustawiam meble, szoruje podlogi na kolanach (podobno to niezle cwiczenie, tylko nie pamietam na co hehehe). Dzis nawet poczulam sie jak kobieta, porzadnie sie wykapalam, rozpuscilam wlosy i siedze sobie przy laptopie z lampka wina. W ciagu dnia natomiast czuje sie jak jakis Heniosław z budowy ;)
Chcialam jeszcze cos napisac, ale mi klapy opadaja i szoruje spac. Do jutra!!!
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
piegulinka
19 maja 2013, 20:15jesli chodzi o remont to mysle, a przynajmniej chcialabym skonczyc go do konca przyszlego tygodnia, a pozniej tylko napawac sie czystoscia :) (notabene zauwazylam juz kilka rysek na nowomalowanej scianie - to pewnie suszarka na ubranie zawinila)
MyNewBetterLife
17 maja 2013, 08:32podobno remont jest najlepszy na spadek wagi :)
piegulinka
16 maja 2013, 23:32a no ... cieszę się, cieszę :)