WItajcie
Dziś niedzielne lenistwo... Pojadłam.... Był i obiadek i deser... Ciut za dużo tego... A potem trafiłam na artkocha iw gazecie na temat cellulitu... Okazało się że niektóre miejsca to już II stopień tego okropieństwa na zdać radęm ciele... Samo nie zniknie niestety... Więc postanowiłam znów, po raz kolejny zawalczyć o siebie... Skorzystam ze wskazówek z gazety, nie są trudne, choć czasem ciężko zmotywować się do rzeczy oczywistych...rzucał sobie ... Stawiam na dietę ruch i balsamy plus masaż... Muszę zerwać z cukrem... Dużo wody, sałatki, koktajle owocowe, zdrowe kasze i mięsko chude... Dam radę... Nie zniechęcam się, nawet gdy upadnę, dbam o siebie... Mam plan... Działam... Z innej beczki- starszy synuś mi coś się pokłada, kicha i kaszle... Marudny bo stan podgorączkowy... Trudny tydzień mi się szykuje... Ach to życie... Ale muszę dać radę... Miłego wieczoru
Grubaska.Aneta
13 kwietnia 2015, 11:20Czasem nie wiele trzeba na ten cellulit tylko wymaga systematyczności w działaniu.